poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"To twoja wina"


Długo zastanawiałam się, czy w ogóle jest sens poruszania tego tematu, ale ostatecznie uznałam, że jak najbardziej. O tym trzeba mówić non stop, do usranej śmierci. Bo naprawdę chuj mnie obchodzi, że o tym już coś było na wielu blogach i forach. To nie jest taki sobie problemik Pierwszego Świata, z którego można się pośmiać za kilka lub kilkadziesiąt lat. To jest problem przez wielkie P. P jak prześladowanie.

Rzecz dzieje się oczywiście w szkole. No dobra, nie tylko, ale to na niej się dzisiaj skupię. W każdym razie po przekroczeniu po raz pierwszy progu tego budynku jeszcze nie wiesz, co cię czeka. Być może będziesz tą gwiazdą w fajnych ciuchach, bez której nie obędzie się żaden szkolny apel, żadna fajna impreza i zdobędziesz pierdyliard lajków pod każdym zdjęciem na Twarzoksiążce i Instagramie. Albo niezwracającą na siebie uwagi szarą myszką. Opcja bycia kimś pośrodku również wchodzi w grę. Możesz też być osobą prześladowaną.

Jakie kryteria musi spełniać takowa? Ciężko powiedzieć. Może być przeciętniejsza od najprzeciętniejszego Kowalskiego lub w drugą stronę - wyróżniać się za bardzo wyglądem, zachowaniem, poglądami. Może nie mieć żadnych znajomych czy przyjaciół, czyli łatwy kandydat na ofiarę, bo bez wsparcia. Może być wrażliwsza od innych. Zdarza się, że wystarczy tak głupi powód jak noszenie okularów czy brak markowych ciuchów. Albo stanięcie w obronie innej gnębionej osoby. Najczęściej osoba prześladowana nie wyrządziła wcześniej krzywdy swoim oprawcom. Po prostu jest, żyje, oddycha. I to, kurwa, wystarczy.

Chore akcje nie zawsze polegają jedynie na częstym wyśmiewaniu słów/czynów/wyglądu/chuj wie, czego jeszcze danej osoby. Mogą często ginąć jej różne rzeczy. Nierzadko zdarza się, że nowy ciuch zostaje zniszczony. Bicie. Kopanie krzesła, na którym osoba prześladowana siedzi. Zamykanie jej w sali czy szatni. Oblepianie włosów gumą do żucia. Robienie zdjęć i filmów z ukrycia oraz pokazywanie ich komu się da dla powszechnej beki. Działanie w ten sposób, by nikt nie chciał się z tą osobą zadawać. A po lekcjach hejty w Internetach, bo czemu nie?

Co nierzadko taka osoba słyszy w domu? To twoja wina. Trzeba było nie wyglądać i nie zachowywać się tak i tak. A najlepiej trzeba było dać im wpierdol. Ten ostatni tekst z pewnością pomoże drobnej dziewczynie, 150 cm/35 kg, której w dodatku wcześniej nie nauczono, jak się bronić.
Jeśli jakimś cudem ma znajomych czy też ludzi, których uważa za przyjaciół, nierzadko słyszy, by się nie przejmowała.
Co do nauczycieli, niektórzy nie zauważają problemu lub przynajmniej udają. Inni reagują, ale niestety na ogół gówno to daje. Bywa, że osoba prześladowana próbuje się zmienić. Na przykład stara się lepiej ubierać, przełamywać lęk przed wystąpieniami publicznymi, być bardziej wygadana, czy nie robić dziwnych rzeczy rzucających się w oczy. Ale to na nic. Ma przejebane już do końca szkoły.

Gdy dręczony nastolatek popełnia samobójstwo, oczywiście trąbi się o tym wszędzie. Wiele osób nagle jest poruszonych, ale mimo to znowu w jakiejś szkole ktoś inny nie będzie miał spokoju.
Niektóre spośród prześladowanych osób mają jednocześnie nieciekawą sytuację w domu. Nawet jeśli jakimś cudem prześladowcy o niej nie wiedzą, nie zmniejsza to skali dramatu. Spośród osób, które wybrały życie, wiele z nich nie może go sobie ułożyć tak jak chce. Miewają problem z kontynuacją nauki, zdobywaniem pracy, czy nawiązywaniem przyjaźni. Zdarza się, że mają depresję, nerwicę, fobię społeczną i pewnie jeszcze jakieś zaburzenia. Możliwe, że ktoś popełni samobójstwo po iluś tam latach dzielących go od traumatycznych wydarzeń. Tysiące, czy tam miliony zmarnowanych żyć. Tak, ci ludzie też mieli pewne życiowe plany, ale trafili na takich skurwieli, więc poszły one w pizdu.

Nie wszyscy prześladowcy kończą jako ci mający problemy z prawem czy po prostu życiowi nieudacznicy. Są tacy, którzy zdobywają wykształcenie, mają wymarzoną lub chociaż stałą pracę, wielu znajomych, miłość, podróżują po świecie... I jak tu wierzyć w karmę?

Ale spokojnie, wiem, że niektórzy dziś/kiedyś prześladowani jeszcze im pokażą!

Twarzoksiążka!

23 komentarze:

  1. Ja miałam dość trudną sytuację w szkole, szczególnie w gimnazjum. Ciągle mnie wyśmiewano, bo nie byłam typowym plastikiem. Nawet doszło do tego, że zamieszczali moje zdjęcia w necie z dopiskiem "plebs". No cóż, nawet wychowawczyni stanęła nawet po stronie tych osób... które pocisły jej tanie wyjaśnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej babka nie nadawała się do pracy z młodzieżą.

      Usuń
  2. W szkole doskonale widać jak wygląda wychowanie i jak bardzo zakompleksione mamy społeczeństwo.
    Ja też w szkole, głównie w gimnazjum nie miałam za łatwego życia. Byłam oceniana na podstawie wyglądu (bardzo wysoka, w tedy dość gruba, w męskich luźnych ciuchach) i tego że wolę mięć dwie koleżanki niż udawać że kumpluję się ze wszystkimi. Na pozór nie przejmowałam się docinkami itd, ale każdy wie że słowa potrafią boleć bardziej niż czyny nawet jeżeli ktoś za wszelką cenę udaję, że go to zupełnie nie rusza. W technikum było ciut lepiej, bo skończyło się tylko na lekkich plotkach, ale tyko dlatego, że dziewczyny (miałam damską klasę) po prostu się mnie bały, bo izolowałam się od reszty i zadawałam się z "odrzutkami".
    Jednak muszę przyznać, że obecnie w szkołach jest dużo gorzej, bo powiększyły się możliwości - internet jest po prostu wszędzie i daje duże pole do popisu zakompleksionym, niewychowanym skurwielom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie, to jest tak, że największy problem ze sobą mają osoby prześladujące. Takim dręczeniem odbijają swoje kompleksy i lęki. Smutne jest tylko to, że nie potrafią tego zrobić w inny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też byłam prześladowana (może nie aż tak bardzo, jak to opisałaś) w gimnazjum i moja matka zawsze mówiła mi, że to moja wina ("trzeba było się wcześniej z nimi zakumplować, albo przynajmniej się niczym nie wyróżniać, to miałabyś spokój") albo wmawiała mi, że mam urojenia i tylko mi się "wydaje" że ktoś mnie obgaduje czy wyśmiewa. Przepisałam się do innej szkoły, ale to nic nie dało. Jedyną przyjaciółkę miałam w innej klasie, a w swojej przez 2 lata nie poznałam nikogo. W dodatku była to szkoła o wiele gorszym poziomie niż poprzednia i nie mogłam nawet pokazać, że dany temat na lekcji mnie interesuje, albo się uczyć na przerwach ("no co się tak uczysz, kujonko?" i zamykanie mi książki przed nosem). Ah, te wspaniałe czasy gimnazjum :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama byłam prześladowana, nawet byłam w stanie przeddepresyjnym i miałam bardzo nieciekawe myśli. A wszystko dlatego, że uczyłam się lepiej niż inni. Jak widać, wyrosłam już z tego i pogodziłam się z tamtymi czasami. Ale zajęło mi to sporo czasu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam to. I mimo, że tyle się o tym mówi trzeba mówić jeszcze więcej. Ludzka znieczulica i chamstwo nie znają granic.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nigdy nie byłam prześladowana klasycznie, ale totalna obojętność i olewanie, którego zaznałam na przykład na studiach, potrafi boleć równie mocno. Dzięki za ten post.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś wydawało mi się, że problem prześladowania pojawia się tylko w wieku szkolnym. Później stajemy się dorośli i jesteśmy mądrzy... ale, nie. Okazuje się, że niktórzy są dorośli, ale tylko z wieku. Bo wciąż śmieszy ich czyjeś hobby, czyjś wzrost, waga, styl ubierania, miejsce pochodzenia. Jakby w ich maleńkich głowach nie było czegoś takiego jak zrozumienie, akceptacja. Smutne, ale nie zawsze łatwo mieć to gdzieś. Zostaje wierzyć, że karma wraca. Prędzej czy później.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takowych osobników niestety mam w najbliższym otoczeniu. Na szczęście jeszcze nie popierdoliło mnie do tego stopnia, by im coś ważnego wyjawiać.

      Usuń
  9. Powiem szczerze, że w podstawówce byłam w gronie tych lubianych dzieciaków, z którymi każdy chciał się zadawać. W gimnazjum i liceum byłam taką szarą myszką jednak nie byłam prześladowana, może trafiłam na ludzi, którzy byli nieco bardziej ogarnięci. A najgorsze w takich sytuacjach jest to, że gdy taka prześladowana osoba popełni samobójstwo to ci, którzy ją prześladowali nagle jej współczują, nagle są poruszeni jej np. trudną sytuacją rodzinną. Niestety prześladowania były, są i będą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wszystkich prześladowców to dotyczy. W ubiegłym roku było chociażby głośno o Dominiku, po którego samobójstwie ktoś założył hejterską stronę na Fejsie.

      Usuń
  10. Ja byłam wyśmiewana w podstawówce, a kiedy ja tam chodziłam - ten temat nie był jeszcze tak nagłaśniany i drażliwy. Dwie dziewczyny zamieniły moje życie w piekło i niestety prawie całkowicie pozbawiły mnie pewności siebie, odwagi czy śmiałości. Teraz mam 18 lat i zdaję maturę. Od tamtych wydarzeń minęło sporo czasu, ale ja dalej noszę ich piętno. I chociaż spotkałam po drodze wiele wspaniałych osób, tamte dwie ciężko wyrzucić z głowy. Przydatny wpis. Trzeba o nim mówić jak najczęściej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdy przeczytałem Twój post, przypomniało mi się gimnazjum, gdzie przeżyłem piekło, bo prześladowało mnie 2 cwaniaków z mojej klasy.
    Wtedy czułem się winny, że nie potrafię sobie z nimi poradzić i byłem zły na siebie. Miałem też głupie przekonania religijne, że powinno nieść się swój krzyż i nadstawiać policzek.
    Teraz jest mi po prostu żal samego siebie z tamtych lat i gdybym mógł wrócić do tamtych czasów, nie pozwoliłbym się tak traktować. Ale teraz mam zupełnie inne myślenie..
    Co do moich prześladowców, to jeden jest teraz chyba przestępcą.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspieranie prześladowanych to jedno, ale generalnie uważam, że powinno się z tym walczyć u źródła. Szkoła powinna być bardziej uczulona na takie sytuacje i działać, nie zastawiając się wpisywaniem uwag do dzienników, które i tak niczego nie zmienią. Wobec prześladowców powinny być wyciągane konsekwencje, które oni by poczuli. Niestety tutaj tkwi problem, bo co można zrobić rozpuszczonym dzieciakom bogatych rodziców, którzy mają przyjaciół wśród nauczycieli itp...

    OdpowiedzUsuń
  13. też byłam prześladowana, może nie na masową skalę, ale dzięki temu się wzmocniłam. czasem mam wrażenie, że takich zachowań nie da się wyplenić, zawsze wszędzie będą ludzie, którzy będą dręczyć innych bez powodu... czasem wychodzi nieźle, bo ofiara jest potem lepiej przygotowana do życia. gorzej, jeśli historia obraca się w tragedię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze napisany, konkretny wpis. Kiedy go przeczytałem, zacząłem sobie myśleć o tym, jak to ze mną było. A zaczęło się u mnie w podstawówce. Grupa kolesi ze szczególną dwójką z nich na czele (bracia bliźniacy) w pierwszej lub w drugiej klasie zwrócili na mnie uwagę - pewnie sprowokowałem ich swoją wrażliwością... Przez całą podstawówkę i początek gimnazjum byłem terroryzowany psychicznie - bałem się chodzić do szkoły, zdarzały się interwencje mojej mamy, która wychowywała mnie bez ojca, siostra próbowała mnie bronić. Teraz od długiego czasu nie mam z nimi do czynienia, ale kiedy widzę ich na ulicy mojego miasta (rzadko) albo przywołuję ich obraz z pamięci, jest mi źle, bo odcisnęli na moim prawie 20-letnim życiu wielkie piętno. Do tej pory nie rozumiem, czemu się to wydarzyło... Wprawdzie otoczenie i rodzina mnie nie obwiniali, przeważnie nie mówili tytułowego "to twoja wina", jednak dzięki moim prześladowcom moja niska/niestabilna samoocena i poczucie własnej wartości się utrzymują na stałym poziomie. Myślałem kiedyś wielokrotnie o zemście - ale nie potrafiłem, bałem się, a teraz nie widzę sensu, za dużo z tym zachodu by było. Ale nie mam zamiaru w nich widzieć swoich przyjaciół czy im dziękować, bo dzięki nim nie zostałem "lepiej przygotowanym do życia", wciąż nie radzę sobie ze swoimi problemami... O tych czasach mojego dzieciństwa staram się nie pamiętać... O problemie, który opisujesz, powinno się mówić częściej i szerzej, to prawda. Ale co z tego, jak uświadomionych będzie zawsze garstka a większość będzie i tak powoli przechylać świat ku upadkowi (wybacz, pesymista ze mnie trochę)...

    OdpowiedzUsuń
  15. Sama byłam prześladowana i za kij nie wiem wciąż, co ja tym ludziom zrobiłam...
    Ale wiem jedno - karma działa :D
    Uważam też, że problem powinien być nagłaśniany i powinny być za to spore kary, koniecznie nieuchronne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, że się cieszysz! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem coś o byciu prześladowaną w szkole, dlatego bardzo się cieszę, że ten okres już za mną. Ale parę ładnych lat musiałam poświęcić, by psychicznie wyjść na prostą.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Na ogół gówno to daje" To jest tak cholernie prawdziwe...

    OdpowiedzUsuń
  19. Czasem jak czytam twoje wpisy to mam ochote cie przytulic

    OdpowiedzUsuń