Cóż takiego poszło jako pierwsze do rozkmin wszelakich?

Tak, dobrze widzicie. Zmierzch. Czy mnie popierdoliło? Być może.
Książkę tą dostałam w prezencie na Boże Narodzenie 2009. Wcześniej patrzyłam na nią pożądliwie w jednej z piotrkowskich księgarń. Widziałam ją też w rękach kilku ówczesnych znajomych z klasy. I nastawiłam się na to, że mi się spodoba. Pozdro. Ale wtedy najwidoczniej nie posiadałam czegoś takiego jak własne zdanie i mózg. Zapewne efekt traumatycznych wydarzeń. Tak czy owak, nie pamiętam, jakie to refleksje towarzyszyły mi wówczas po sięgnięciu po to wybitne dzieło. Podejrzewam, że żadne. Ale da się to nadrobić!
O czym to w ogóle jest?
Główną bohaterką jest Isabella "Bella" Swan. Ma 17 lat i najwidoczniej nie wie, co ze sobą począć. Przeprowadza się z miasta, w którym świeci słońce na jakieś zadupie, gdzie ciągle pada. Jej rodzice są nieporadni życiowo. Swoją drogą, ciekawe, jak sobie radzili, zanim ich córka podrosła na tyle, by gotować im obiady i załatwiać za nich różne sprawy. Bella najwidoczniej wyznaje też zasadę typu ważne, by innym było dobrze, a mi niekoniecznie. I w ogóle przepraszam, że żyję. Mało tego, jest skrajną introwertyczką i niezdarą. To akurat brzmi znajomo. Choć przez całe życie nie nauczyła się nawiązywać nowych znajomości, w nowej szkole nie dość, że szybko znajduje sobie nową paczkę, to jeszcze podoba się kilku chłopakom. Spoko.
Jest jeszcze Edward Cullen, który dziwnie się zachowuje, trzyma się na uboczu i jakby tego było mało, jest wampirem. Ma bladą skórę, oczy zmieniające kolor i czyta myślach wszystkich ludzi z wyjątkiem Belli. W sumie niewiele traci. Tak, ta dwójka zostaje po jakimś czasie parą. Edek nieustannie śledzi i osacza Bellę, włamuje się do jej domu, wydaje jej rozkazy i podejmuje za nią wszelkie możliwe decyzje, nawet tą o dniu, w którym zostanie przedstawiony jej ojcu czy zaciągnięciu jej podstępnie na szkolny bal, choć ta wyraźnie sobie tego nie życzy. Ach, jakie to romantyczne.
Bella odkrywa w końcu sens swojego życia. Jej największe marzenia to zostanie wampirem i seks z Edziem. Czy ona w ogóle interesuje się czymś/kimś poza Edziem? W ogóle sporo stron tej książki mogłoby nosić wspólny tytuł Oda do oczu i skóry Edzia. Powtarzają się też dialogi w stylu:
- Kocham cię, Bello.
- Kocham cię, Edwardzie.
- Bello, dla twojego dobra powinniśmy się rozstać.
- Nie, chcę być z tobą, Edwardzie.
Bella kocha życie na krawędzi.
Podobno niektóre trzynastolatki dostawały orgazmu podczas czytania tej książki i reszty sagi. A w tej części i dwóch następnych seksu nie było. Pozdro. Ambitne to ogólnie było jak... Mózgu, nie opuszczaj mnie!
Twarzoksiążka!
Huhu, też mam "Zmierzch" u siebie na półce. Właśnie jakoś w gimnazjum to czytałam, wtedy mnie wciągnęło, przyznaję :P Aż mam ochotę sobie przypomnieć co nieco dla beki XD Dialog na końcu mnie rozwalił xD
OdpowiedzUsuńHaha, to właściwie nie było dokładnie słowo w słowo, ale tak to mniej więcej zapamiętałam :D
UsuńTeż czytałam ,,Zmierzch'' w gimnazjum, bo tak jakoś w sumie wyszło, że chciałam. Jak tak teraz patrzę na to wszystko to w sumie dialogi, rzeczywiście są od czapy. Jednak czasem wracam, żeby się odmóżdżyć trochę w końcu nie samym sci-fi człowiek żyje. A jak głowa boli od długich opisów Tolkiena to niech Meyer da trochę pośmieszkować nad sobą.
OdpowiedzUsuńAlbo jak za dużo się myśli.
UsuńJeszcze te rozterki Belli są przekomiczne.
Napisałbym, że poczułem się zachęcony, ale trochę się tego wstydzę... :D
OdpowiedzUsuńOj tam, przeczytaj i wyrób sobie opinię :D
UsuńHah, Zmierzch musiałam przeczytać ( tylko 2 tomy, na szczęśćie!) gdyż pisałam na zmówienie pewnej pani pracę maturalną i uparła się żeby był w niej zawarty. Więc, w sumie, zapłacili mi za czytanie Zmierzchu, ale i tak- to była trauma:D
OdpowiedzUsuńP.S. Postaram się jakoś na dniach odpisać na list. Wróciłam, że tak to ujmę:)
Wyrazy współczucia w takim razie :D
UsuńNo w końcu :)
E, jakoś przełknęłam:D Kupiłam za to lepsze książki XD
UsuńHaha, zaskoczę cię, ale ... ja lubię "Zmierzch" :D Wracam do niego co rok, dwa i mimo że wiem że ta książka do najlepszych nie należy, to mam do niej sentyment :)
OdpowiedzUsuńPiona! 😄
UsuńTak myślałam, że w końcu pojawią się komentarze z drugiej strony barykady :) Tak sobie myślę, że to nawet byłoby spoko, gdyby tak wywalić Bellę i ciekawiej przedstawić jej znajomych :D
UsuńJa mam całą sagę nadal i "Drugie życie Bree Turner" też, tej samej autorki. Pierwszą część kupiłam mając lat 10 lub 11, ale na szczęście już w wieku 13 stwierdziłam, że to straszne gnioty. Trochę traumę przeżywałam, bo właśnie w momencie, kiedy doszłam do tego wniosku, moja koleżanka przeczytała całą sagę (i to z jakie 5 razy) i się strasznie podjarała. Ciągle o tym mówiła. Rok później obie się z tego śmiałyśmy.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że szybciej dojrzałaś :D
Usuń"i jakby tego było mało, jest wampirem" - ten fragmentt mnie rozwalił. :D Ogólnie Bella jest chyba tą bohaterką literacką, która irytuje mnie najbardziej ze wszystkich. Nawet bardziej od Izabeli Łęckiej, a to już wyczyn. :P
OdpowiedzUsuńNawet na Fejsie była (a może nadal jest?) strona "Hejted Izabela Łęcka" :D Może żadnej bohaterki literackiej o tym imieniu nie da się lubić? :D
UsuńA ja lubię "Zmierzch". Wtedy to było coś nowego, a poza tym, nigdy nie przeczytałam w tak krótkim czasie tylu stron. No i sentyment też mam, ostatnia klasa gimnazjum, wiosna, miłości podlotków. A potem zrobili film, każdy się nabijał z Belli i Edwarda i czar prysł. A ja inaczej sobie ich wyobrażałam niż to bylo w filmie.
OdpowiedzUsuńJeśli mowa o traumie i orgazmach, to czytałaś może Pisiąt Twarzy Greya? Ja nie, ale jakoś mi się to bardziej z tym kojarzy. :)
Przeczytałam zaledwie kilkadziesiąt stron. Nie udźwignęłam tego :D
UsuńTakie to słodkie, że aż mi cukier skoczył ;D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńoboże xd zapomniałam już o istnieniu "Zmierzchu"! rozczuliłaś mnie tym życiem na krawędzi :D ja po tę znakomitą powieść nigdy nie sięgnęłam i raczej nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńW sumie nic nie tracisz:D
UsuńHaha pamiętam, gdy moja koleżanka po przeczytaniu tej książki chodziła i mówiła, że zakochała się bohaterze literackim - Edwardzie :D
OdpowiedzUsuńOmujborze :D
UsuńPamiętam, że parę lat temu wzięłam się za czytanie Zmierzchu, ale jakoś nie dałam rady skończyć xD
OdpowiedzUsuńJa tak miałam przy 50 twarzy Greya :D
Usuńnie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńhmmm... jakoś mi to nie leży książkowo, ale cenie za otwartość i dobrze się to czyta, pociski nawet nawet, ale kupuję to! obserwuje :)
OdpowiedzUsuńNo to witam w moich skromnych progach nowego czytelnika :)
UsuńSłynny zmierzch :)
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńE tam, fajny był ten Zmierzch :) mi się podobał :P
OdpowiedzUsuńJedne koleżanki uwielbiały Edwarda a drugie Jacoba :P to były czasy :)
Ja jakoś nawet podczas czytania po raz pierwszy nie szalałam za żadnym z nich :)
OdpowiedzUsuńU mnie też gdzieś na półce w domu stoi "Zmierzch". Z tym, że to ja go sobie kupiłam. Co ciekawe, wcale nie byłam i nie jestem wielką fanką całej serii. Nie pamiętam już, co mną kierowało podczas zakupu, ale stoi sobie taki relikt z przeszłości i straszy :)
OdpowiedzUsuńZawsze można go się w jakiś sposób pozbyć :)
UsuńMoja druga połowa czytała tę serię i chyba jej się podobała.
OdpowiedzUsuńJa miałem tak kiedyś z książkami Coelho. W czasach liceum czytałem ich sporo i lubiłem ich przekaz. Ale później znudziły mi się, uznałem je za banalne i takie same, i od 10 lat nie przeczytałem ani jednej jego książki. Co nie znaczy, że żałuję, że kiedyś go czytałem.
Pozdrawiam:)
Jeśli chodzi o Coelho, czytałam kiedyś tylko jedną książkę, więc ciężko mi coś powiedzieć na temat jego twórczości :)
Usuńnie czytałam i obiecuję sobie, że czytać nie będę, choć nie wiem jakie dziwne rzeczy mi mogą przyjść do głowy w przyszłości. wiele osób chwali ale...czytałam już książki, które ludzie chwalili i pukałam się w czoło nie wiedząc co ich tak zachwyca. nie chcę kolejny raz.
OdpowiedzUsuńMiałam podobne odczucia odnośnie wielu popularnych książek, więc piąteczka :)
UsuńJa długo zbierałam się do przeczytania tej sagi, w gimnazjum nie chciałam jej ruszać, choć każdy się nią zachwycał. W liceum o dziwio było większe parcie na tą książkę i prawie każda dziewczyna z mojej klasy to czytała wiec i ja się na to skusiłam, nie pamiętam czy jakoś super mi się to podobało, z tego, co pamiętam to bardzo szybko te książki czytało, mimo tego, że cienkie nie są.
OdpowiedzUsuńAle są o wiele ambitniejsze dzieła, na pewno drugi raz bym tego nie przecytała, nawet jakby ktoś mnie do tego zmusił ;D
Dla mnie też już 3 razu nie będzie :)
UsuńHhahahah, zanim cokolwiek przeczytałam, patrzę ZMIERZCH i myśl "czy ją popierdoliło????" Czytam pod obrazkiem "Tak, dobrze widzicie. Zmierzch. Czy mnie popierdoliło? Być może. " xDDDDD Zachęciłaś mnie tym do lektury recenzji. Dla pewności zajrzałam na koniec. Po ostatnim zdaniu stwierdziłam, że warto przeczytać cały post. Cóż... Zaczynam czytać "RECENZJĘ" "ZMIERZCHU" (wtf omg lmfo) "Ma bladą skórę, oczy zmieniające kolor i czyta myślach wszystkich ludzi z wyjątkiem Belli. W sumie niewiele traci." xDDDDDDDDD JAKI POCISK NA BELLĘ XD Ja pamiętam jak dziewczyny w podstawówce 12l to czytały u mnie w klasie. Mnie to jakoś nie rajcowało. Potem był Bieber i 1D. Dlaczego nie jestem psychofanką? Nie wiem. Może coś ze mną nie tak. Chyba źle dorastałam, bo mój mózg pracuje xD
OdpowiedzUsuńFakt, bardziej adekwatnie jest to przyjąć za "recenzję" :D
UsuńMnie z kolei swego czasu ominął szał na Tokio Hotel, gdy kończyłam podstawówkę.
przebrnęłaś przez to-gratuluję :) ja nie narażam się na tę historię:)
OdpowiedzUsuńhttps://sweetcruel.wordpress.com/
Dobrze czynisz :)
UsuńO nie, tylko nie to :P Książki nie czytałam, oglądałam tylko film. I, jeśli chodzi o film to najgorszy nie jest i w sumie jak go wtedy oglądałam pierwszy raz to nawet ciekawy mi się wydawał. Ja bym się jedynie doczepiła tej ckliwej historii "wielkiej" miłości. Tym mogą się jedynie zachwycić gimnazjalistki.
OdpowiedzUsuńNawet niektórym laskom po dwudziestce odbijała na tym punkcie szajba :D
UsuńNo to już jest gruba przesada :D
UsuńPamiętam jak czytałam to w szkole zaraz po premierze i kolega się ze mnie nabijał... a później zaglądając mi przez ramię opowiadał co będzie dalej. Także, ten. Wszyscy popełniamy błędy :D
OdpowiedzUsuńNie tknę tego nigdy więcej jak 50 twarzy greya, literatura dla pustostanów :D Cieszę się że Ci nie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńCóż, każdy ma w swojej historii taki epizod :)
OdpowiedzUsuńKiedyś ktoś prosił mnie o recenzje "Zaćmienia". Książki nie dałam rady przeczytać w całości, więc i to co później napisałam ciężko nazwać recenzją, a raczej krótką charakterystyką powodów dla których ta książka jest zjebana.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis na http://namuzowani.blog.onet.pl
Moja papuga ma na imię Edek i wszyscy pytali, czy to ze Zmierzchu wzięłam... A guzik, bo kupiłam go w 2006 roku :P
OdpowiedzUsuńGeneralnie przeczytałam tylko pierwszy tom, darowany przez koleżanki na osiemnastkę (sic!) i się załamałam. Odczucia mamy bardzo podobne.