Za 2 dni czas mojego bytowania w blogosferze wyniesie dokładnie 8 i pół roku. Początek nastąpił dość późno, bo na chwilę przed 17. urodzinami. Nie oznacza to jednak, że moje ówczesne teksty były ambitniejsze od tych tworzonych przez uczniów późnej podstawówki/gimnazjum. Ale dziś nie o tym miałam pisać. No to lecę z faktami z paru lat poprzedzających ów początek. Być może niektóre z nich Was zaskoczą.
1. Gdy kończyłam podstawówkę, zaczął się wielki szał na Tokio Hotel. Zespół ten był mi kompletnie obojętny i nie rozumiałam fanek szaleńczo zakochanych w braciach Kaulitz i płaczących, gdy w Bravo pojawiały się jakieś wyssane z palca historie odnośnie ich dziewczyn.
2. Właściwie większość gwiazd, o których pisało Bravo i podobne czasopisma, była mi kompletnie obojętna. Nie przeszkodziło mi to jednak w przyklejaniu na ściany pokoju plakatów również z nimi.
3. Przez większość gimnazjum śpiewałam w szkolnym chórze, choć nie miałam nadzwyczajnego talentu wokalnego.
4. Potrafiłam wymienić stolice wszystkich państw świata.
5. W ramach walki z upośledzeniem społecznym zdarzyło mi się kandydować do samorządu szkolnego. I to była katastrofa.
6. Nie byłam zbyt popularna wśród rówieśników. Dziś to doceniam. Ileż można przebywać z ludźmi.
7. Nie byłam na żadnych koloniach ani obozach. Nie żałuję.
8. Miałam parę zeszytów, w których pisałam przeróżne opowiadania. Najczęściej ich nie kończyłam i zaczynałam kolejne. Nikomu ich nie pokazywałam.
9. O istnieniu blogów dowiedziałam się przypadkiem z któregoś młodzieżowego czasopisma pod koniec podstawówki. Jeszcze wtedy nie myślałam o założeniu własnego.
10. Moje gusta, zarówno muzyczne, jak i filmowe czy czytelnicze nie zmieniały się zbyt często.
11. Czego nie można powiedzieć o wyglądzie, szczególnie ubiorze. Zanim czerń zdominowała moją szafę, zdarzały się dziwne połączenia typu różowa bluzka z cekinami i seledynowe rurki. Nie żartuję. Innymi słowy, eksperymentowałam.
12. Nie utożsamiałam się z żadną subkulturą.
13. Zapełniłam jakieś kilkanaście zeszytów i notesów służących mi za pamiętniki. Niestety część z nich prędzej czy później wpadała w ręce kogoś z rodziny i była afera.
14. Nie przeszłam typowego okresu buntu. Ten przyszedł znacznie później.
15. Nigdzie nie pasowałam i nie miałam swojej stałej ekipy.
Ja nawet nie wiem w jaki sposób dowiedziałam się o blogach. Też pisałam opowiadania których nie kończyłam ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam Bravo :D i brak internetu.
OdpowiedzUsuńWow, że też pamiętasz taką datę. Ja niestety swojej nie za bardzo... Trochę może wstyd się przyznać. ':-) Tak czy inaczej, lata blogowania mamy podobne.
OdpowiedzUsuń4. Dużo WOOOW. Nigdy nie mogłam wszystkiego spamiętać ucząc się ich na geografię.
5. Łączmy się w bólu.
6. Żółwik.
7. Byłam raz i fatalnie to się skończyło.
10. Kolejny żółwik.
12. A czy teraz się utożsamiasz?
Jakbym czytała o sobie xD
OdpowiedzUsuń8 i pół roku działalności w blogosferze to kawał czasu.
OdpowiedzUsuńPamiętam wielki szał na "Bravo" :D
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Ciekawe, wiesz, że każde pokolenie ma swój Tokio Hotel? Pewne rzeczy są niezmienne:-) Ktoś się pochwalił, że pamięta świat bez internetu.. Ja pamiętam świat bez kolorowej telewizji :-))))
OdpowiedzUsuńTeż śpiewałam w chórze i potrafiłam wymienić stolice wszystkich państw! No i namiętnie czytałam Bravo. Ah, to były czasy... ;)
OdpowiedzUsuń10 i 14 - rozumiem doskonale :)
OdpowiedzUsuń8-lat blogowania to sporo czasu ^^ Punkt 6 również tyczy się i mnie ;p Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuń13. Zapełniłam jakieś kilkanaście zeszytów i notesów służących mi za pamiętniki. Niestety część z nich prędzej czy później wpadała w ręce kogoś z rodziny i była afera.
OdpowiedzUsuńTo jest okropne. Chyba powinnam zacząć szanować moją rodzinę razy 10000, że nigdy nikt nie przeczytał moich pamiętników.