środa, 24 lutego 2021

Żyć i dać żyć innym?

 


Być może jest tak, że niektórzy lubią być prowadzeni za rączkę. To takie znajome. W końcu w dzieciństwie (a nawet i później) stale słyszeliśmy od rodziców, co wolno, a czego nie. Nie możesz się przyjaźnić z Karoliną z IIIc, bo ta pali i przeklina. Nie możesz wyjść w tej bluzce do szkoły. Siedź prosto. Nie czytaj różowych stron z Bravo. Z seksem zaczekaj do ślubu. Blablabla.Wiecznie na uwięzi.

W pewnym momencie być może przestaje się to zauważać. I potem wybieramy rząd, który mocno wpieprza się w życie obywateli. A nawet jeśli nie, to sami uważamy, że mamy obowiązek mówienia innym, co mają ze sobą zrobić. Bo nasz sposób na życie jest przecież tym najwłaściwszym. Taa, nasz...

A może bliżej prawdy jest to, że jesteśmy mocno niezadowoleni ze swojego życia i stąd to wszystko? Przecież nikt nie może mieć lepiej, więc będziemy karmić innych trucizną. I to nie tyczy się tylko najbliższych krewnych, ale też na przykład przyjaciół, współpracowników. Ba, nawet przypadkowemu przechodniowi mijanemu na ulicy niejeden z nas wytknie, że ta fryzura to była modna z 10 lat temu, a teraz to wieś. 

Zaraz ktoś się zapyta, po co tak generalizuję. A czy nie jest tak, że siedzimy w tym wszyscy? Tak, wszyscy. Nawet ci bardziej postępowi, oczytani, pro choice (czy też za takowych się uważający) i tak dalej. Wręcz odnoszę wrażenie, że to się dzieje jakoś tak automatycznie, poza nami. A może to tylko taka wymówka i w rzeczywistości da się to okiełznać? 



18 komentarzy:

  1. Zauważam, że często ludzie, którzy są naprawdę spoko, mają poglądy zbliżone do moich, i których generalnie serio lubię, nie mogą się powstrzymać i muszą dorzucić swoje trzy grosze. Tak jakby to było silniejsze od ich. Wiem wtedy, że to nie do końca ich wina i że to nie jest tak, że koniecznie chcą się wpieprzać w czyjeś życie. Po prostu od zawsze tak robili. Bo przecież wszyscy tak robią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłaś w sedno. Aktualnie przerabiam taki chaos, że inni próbując wytyczyć mi drogę. A ja się nie dam, bo to co sobie wybrałam, jest przemyślane i niepochopne. To co świat mi zaoferował obecnie to dziecinada. Pozostaje to przeczekać, albo być może radykalnie zmienić środowisko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie z Toba Ewelinko. Niech kazdy zyje jak chce i dam nam spokoj. My nikomu w nic nosa nie wtykamy. Mnie to rece opadaja jak widze co ten rzad wyprawia. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. ludzie zawsze będą dawać rady najchętniej młodym bo to oni życia nie znają... A kurcze każdy żyje własnym życiem, pracuje na siebie, a nie tym, że tak nie wolno bo co ludzie powiedzą. Fajnie i wartościowo piszesz obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko młodym, bym powiedziała, starym też.
      Cieszę się, że moje wypociny się podobają :)

      Usuń
  5. Wszyscy powinniśmy zrozumieć, że każdy ma swoje życie. To, że my robimy coś tak a nie inaczej nie oznacza, że inni też tak muszą to robić. Niestety zawsze znajdzie się w otoczeniu ktoś, kto wie "lepiej" i będzie próbował wymusić coś na drugiej osobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To. Sama też nie do końca akceptuję pewne decyzje innych ludzi, ale nie oznacza to, że mam prawo ich nawracać na jedyną słuszną stronę.

      Usuń
  6. Ileż lat wmawiano mi, jak żyć. Powiem Ci, że jak słuchałam tych bzdet, tak byłam naprawdę nieszczęśliwa. Kiedy to zrozumiałam, to wszystko zaczęło się odmienić. Teraz też się czepiają, czemu taka praca, po co to i tamto...bla bla bla... że też im się nie nudzi. Ja mam swoje życie, to moja droga i tyle. Pozwalam innym żyć po swojemu i sama też tak chcę żyć. Także pracuję jako sprzątaczka, lubię te prace i opinie negatywne mam gdzieś. :)))) Dziękuję, bo to ważny dla mnie post. Najserdeczniej pozdrawiam. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo bycie sprzątaczką to niby taki wstyd! Ważne, że Ty się odnajdujesz w tej pracy. Również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Są ludzie, którzy uczynili z tego niemal sport, przy okazji tracą gdzieś swoje życie w pewnym stopniu. Chyba ciężko się tego wyzbyć, może to nasza narodowa wada.

    Sprawa z przełęczy Diatłowa jest o tyle trudna do rozwiązania, że część materiału dowodowego mogła zostać zatajona albo zniszczona. Wszystko działo się jeszcze za czasów ZSRR. Niby hipotez jest co najmniej kilka, a znikąd nie ma odpowiedzi co stało się z tymi ludźmi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem Twoje rozgoryczenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju, czekałam właśnie na taki blog z rozkminami, po prostu konkretne, rzeczowe sprawy. Są ogółem ludzie i ludziska. Niektórzy potrafią zająć się głównie sobą, a niektórzy potrzebują dodatkowych atrakcji i muszą rzucić swój cień do czyjegoś życia. Właśnie, nawet nie pojawią się po to, żeby podać dłoń, żeby wyciągnąć w górę, a tylko dodadzą problemów. Trzeba szybko takich ludzi wyłapywać i mieć to w poważaniu :D

    Pozdrawiam,
    https://live-telepathically.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I najlepiej usunąć też ich ze swojego życia, o ile się da.

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasem nawet nie da sie wyczuc jak niektore wiezi rodzinne nas trzymaja, polecam ksiazke „nie zaczelo sie od ciebie”.

    OdpowiedzUsuń