wtorek, 21 grudnia 2021

Magia świątecznego zapierdolu

No witam. Pewnie nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie? No ja też nie. Święta idą. Wiem, nie macie kalendarzy. Oby tak pięknie posypało jak jeszcze parę dni temu:



Bo wiadomo, że święta bez śniegu to nie święta, ale za to są ich inne elementy, bez których spokojnie można się obyć. 

Weźmy ten doroczny festiwal porządków oraz bycia przy okazji wrzodem na dupie dla tych, którzy mają czelność go olać. Na co ta presja? Czy wy nie sprzątacie przez cały rok? Wątpię. Wielu z nas to robi, gdy ma taką chęć, czy też w którymś momencie zaczyna czuć się niekomfortowo w tym całym rozpierdolu. Albo z nudów, haha. 

No ale wszyscy sprzątają na święta, powiecie zaraz. Przede wszystkim, to jednak nie wszyscy, a przynajmniej nie w aż tak sporym stopniu, by cały dom przetrzepywać. Na Instagramie widziałam zalew dumy z nieumytych okien na przykład. A jeśli jednak, to w takim wypadku nasuwa się pytanie, czy oni są z tym szczęśliwi. Czy chcą, czy uważają, że muszą? 

Nie, ciotka Grażynka nie zauważy tego dwudniowego kurzu na parapecie w salonie. Będzie w końcu zajęta pałaszowaniem pierogów, czy też wspominaniem, że kiedyś to było, a teraz to ni ma. 

W ogóle na co tyle potraw? Nawet pięć na Wigilii to za dużo zważywszy na dość późną porę i fakt, że za parę godzin i tak całe towarzystwo wyląduje w śpiulkolocie (takie ostatnio modne, śmieszne słówko oznaczające miejsce do spania). A na drugi dzień nie da rady nic przełknąć. No ni chuja. 

Wesołych świąt! 















5 komentarzy:

  1. Od dawna nie bywam na wigiliach, nie mam takich problemów, wolę wybrać się w jakąś podróż. :)
    A co do tego sprzątania, też się zawsze zastanawiam co z tymi ludźmi jest, czy przez pół roku żyją w brudzie? Bo przecież sprząta się dwa razy w roku na obydwa święta. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Wigilia żadnym problemem nie jest, normalnie spędzę ją z rodzinką jak zawsze.
      Może oni tak bez żadnej refleksji, sprząta się i już. No nie przetłumaczysz, że nie trzeba tak harować :D

      Usuń
  2. A mi się wydaje, że presja sprzątania to tylko chęć ukrycia tego jaki burdel mamy w życiu, zakamuflowania albo też odreagowania. Od kilku lat spędzam Wigilię u siebie i staram się tym cieszyć, a nie zaharowywać. Polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym może być, ale też wielu bezrefleksyjnie zapierdala.

      Usuń
  3. O bosz, święta...

    u mnie to był taki przystanek po życiowym roller-coasterze (no takim niezbyt ekstremalnym, jak czeski cyrk zajeżdża to rozkładają coś w tym stylu... mniejsza). W każdym razie dorobiłem się nowego auta (ekhem, życie zmusiło mnie do dorobienia się nowego auta), zwiedziłem sąd od środka, zadłużyłem się na trochę (no samochód nie był za darmo przecie!), zaliczyłem drifting mimochodem na letnich oponach po śniegu i dostałem trochę po mordzie od życia.
    U teściów dla odmiany mogłem się poobijać i ponicnierobić, narzeczona w urodziny (23 grudnia!!!) zabrała mnie na kręgle... a potem ja ją zabrałem na świąteczną opiekę zdrowotną. Ta to zawsze na coś zachoruje xD
    Kurw... do brzegu. Zalatany byłem, święta przynajmniej dały odpocząć od tego - a że nie spędzałem ich u siebie to sprzątania nie było. Co najwyżej musiałem odklejać tę ZASRANĄ, ZAJEBANĄ naklejkę z rejestracją z przedniej szyby. Gówno największe, nie polecam. 2/10.

    PS. U mnie niezmiennie śpiulkolot był pilotowany przez pieska. Ma doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń