
Na dobrą sprawę mam pierdyliard pomysłów na posty, ale dziś zapodam taki z kategorii liżę tyłki*, mimo że nie w głowie mi póki co bycie tą zajebistą personą z profesjonalnym szablonem i zarabiającą na pisaniu tych wszystkich bzdur. Od razu wspomnę, że wymienione (i zalinkowane!) przeze mnie blogi nie stanowią pełnej listy tych, które sobie naprawdę cenię. I nie jest to też coś w rodzaju rankingu, bo właściwie sprawia mi trudność stwierdzenie, który jest tym naj.
1. Marta Pisze
Poczynania Marty w Internetach zaczęłam śledzić jeszcze w czasach, gdy wciąż uparcie siedziałam na Onecie, a wielu blogerów dawno z niego spier...uciekło. Wtedy jeszcze jej blog nazywał się Włosy koloru blond, czy jakoś tak. No w każdym razie po tych trzech latach wciąż nie mam dość dowiadywania się o jej przypałach, oglądania zabawnych zdjęć jej kotów, czy wreszcie czytania jej inspirujących, motywujących postów. Bo Marta pomaga w zmianie życia tysięcy ludzi na lepsze.
2. Moje Wywody
Lubię Binę. Bardzo. Rozpływam się nad jej wywodami. Jest cholernie mądra. Nietuzinkowa. Ma dość oryginalne rozkminy. Chodzi własnymi ścieżkami. Umie wrzucić na luz, czego jej zazdroszczę. I w przeciwieństwie do mnie jest typową ekstrawertyczką lubiącą, gdy coś się dzieje. I ogólnie nasze życia baaardzo się różnią. Ale i tak chętnie wybrałabym się z nią na piwo :D
3. Lajfstajl ironią płynący
Jedno z moich największych odkryć ostatnich miesięcy. I ciekawy sposób pisania. Dużo ironii, którą lubię w dość sporych dawkach. Po prostu Sherly. Od Sherlocka. Ostatnio cieszy się niezłym fejmem i wcale się nie dziwię - kolejna oryginalna postać w blogosferze. Kupiła mnie postem o idealnej selfie. Nie mogłam przestać się śmiać, więc wsiąknęłam na dłużej. I nie żałuję. I zauważyłam, że mamy parę cech wspólnych. Np. obie miałyśmy styczność z książkami Stefana Króla. I podziwiam ją za to, że nie wstydzi się mówić wszem i wobec o Lajfstajlu. W realu.
Dobra, dobra, za niedługo lecę zajrzeć do reszty, którą, wbrew pozorom lubię. Tak, to o Was. Swoją drogą, znacie blogi, które wymieniłam? A może macie inne ulubione?
*Na codzień nie mam takiego zwyczaju, ale zawsze można zrobić małą odskocznię :D
Twarzoksiążka! KLIK