Ostatnio chciałam w końcu wrócić do pisania o książkach lub przynajmniej jednej książce, która dopiero przy drugim przeczytaniu w jakiś sposób mnie poruszyła, a nawet sprawiła, że poleciało trochę łez. Niestety popełniłam typowy błąd: przejrzałam recenzje na lubimyczytac.pl i po niedługim czasie zaczęłam przyłapywać się na myśleniu tak jak ich autorzy. A przecież miałam przedstawić moje i tylko moje poglądy. Miałam jak zawsze się wyróżnić jakoś.
Właśnie, wyróżnianie się. Czy jest warunkiem koniecznym w blogosferze? A może można się bez tego obyć i pogodzić się z tym, że istnieją ludzie, którzy myślą podobnie? A może dobrze byłoby znaleźć jakiś złoty środek? I w ogóle co można rozumieć przez wyróżnianie się? Pisanie na tematy kontrowersyjne? Niee, to stary i sprawdzony sposób. Pisanie oryginalnym stylem? O, to już prędzej podpięłabym pod tę definicję.
Kiedyś to miałam. Taki niepowtarzalny styl, po którym było widać, że to ja, a nie ktoś inny. I nie była to tylko moja opinia. Nie potrafię już niestety do niego wrócić. Czy oznacza to, że zlałam się totalnie z szarą masą? Nie do końca. Jednak tęsknię trochę za tamtą mną. Obecna ja również ma sporo do przekazania, jednak tamtym dawnym stylem przyciągałam tu więcej osób niż obecnie. I byłam odrobinę zabawniejsza.
Na pewno im mniej zaglądam na wszelkie portale, tym prędzej jestem w stanie napisać coś bardzo mojego. Wyróżnianie się na siłę nie jest moją bajką. Nie ma tu noszenia jakichś dziwnych ciuchów, których nie lubię, czy kręcenia tyłkiem. Kontrowersyjne tematy czasem się pojawią, ale ostatnio jestem za jakąś taką większą delikatnością, co nie oznacza, że już nigdy nie padnie tu jakaś kurwa. I życie toczy się dalej.
Ależ każdy się zmienia przecież. Ja żałuję , że nie jestem tą samą mną sprzed 11 lat. Tak bym sobie na odlew zarąbała, że od razu przebiegła bym obok pewnwgo adresu nawet tam nie spoglądając.
OdpowiedzUsuńA tak.
Zaczynam od nowa znowu ;)
Tak to już bywa.
UsuńGeneralnie nie istnieje taki pomysł, na który by ktoś już wcześniej nie wpadł. Kiedy szukałam oryginalnego konceptu na blog, sprawiłam, że podobne twory bardzo szybko mnie znalazły. Czyli np. jak miałam ksywkę "Hexe" i graficznie blog był ciemny, a w logo była czarownica na miotle, znalazłam kilka babeczek, które nazywały się innymi synonimami od czarownicy i miały podobny styl blogowania jak ja.
OdpowiedzUsuńTo tylko losowy przykład o samym blogowaniu. A treści? Również odnajdywałam swoje pomysły w innych źródłach. Np. napisałam opowiadanie, cała dumna, że nikt tego wcześniej nie wymyślił, a mąż powiedział mi, że widział film o czymś bardzo podobnym. I ja go obejrzałam. Teraz wygląda na to, że napisałam opowiadanie na podstawie tego filmu.
I tak w zasadzie jest ze wszystkim w świecie.
Kiedyś poszukiwałam indywidualności, żeby zrozumieć wreszcie, że to właśnie najbardziej człowieka ujednolica. Taki paradoks.
Ech, to smutne. A chciałoby się wierzyć, że jeszcze istnieje coś, na co nikt nie wpadł.
UsuńKażdy się może wyróżnić, ale obecnie indywidualność jest zabijana na szeroką skalę (głownie przez szkołę, wiadomo).
OdpowiedzUsuńZnam to z autopsji... Również miałam swój styl i, chcąc nie chcąc, trochę od niego odeszłam. Nie spoglądajmy jednak wstecz i piszmy dalej.
Nie tylko przez szkołę, nierzadko też przez rodzinę.
UsuńTak, piszmy i nie przestawajmy.
Kiedyś blogowanie było bardziej łatwe , dziś jest to trudne bo wszyscy chcą być blogerami.Te fajne blogi , warte uwagi są gdzięś schowane lub jest ich mało.
OdpowiedzUsuńhttps://www.instagram.com/emiskucinska/
Mi się wydaje, że wbrew pozorom jest ich sporo.
UsuńNie staram się na siłę wyróżniać, bo po co. Idę swoją drogą, i tyle.
OdpowiedzUsuńNo i dobrze :)
UsuńKażdy na swój sposób jest indywidualny :D
OdpowiedzUsuńCiekawe stwierdzenie :)
UsuńTak naprawdę ciężko się wyróżnić, skoro jest nas na świecie prawie 8 miliardów, a w Polsce po II wojnie światowej jesteśmy białym, katolickim, prawie jednolitym społeczeństwem.
OdpowiedzUsuńJeśli popatrzymy na kosmos, to robi się przerażająco jak niewiele znaczy pojedynczy człowiek.
Ale z drugiej strony był tylko jeden Muhammad Ali, jeden Michael Jackson, jedna Madonna czy Freddy Mercury, a w Polsce jeden Julian Tuwim czy Ryszard Riedel. Pewnych osób nie da się zastąpić, nie da się skopiować..
Odnoszę wrażenie, że jednak jesteśmy różnorodnym społeczeństwem. I obecnie wielu nie zagląda do kościoła.
UsuńOtóż to, jednak są ludzie, których się podziwia, kopiuje, przecierają szlak innym.
Porównując dawne wpisy z obecnymi, też zauważam zmianę. U siebie niestety na niekorzyść, kiedyś pisałam z większym zacięciem. Wiem jednak doskonale, z czego to wynika: blog traktuję teraz jako miejsce terapeutyczne, mniej się przejmuję tym, jak coś wygląda. Stawiam na treść, też niezbyt odkrywczą, ale... taki czas.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że dobrze się z tym czujesz.
UsuńTak szczerze, to Twój blog i teksty nadal się wyróżniają na tle tego, co jest wokół. Serio. Mało jest blogerów, którzy nie porzucili niegdyś tak bardzo popularnej czerni... pomimo tego, że poszłaś na małe ustępstwo, dzięki któremu o wiele lepiej jest czytać Twoje wpisy i nie dostaje się oczopląsu od białych literek na czarnym tle ;) Same posty też są inne - nie opierają się głównie na zdjęciach, a tematy tutaj poruszane są takie... no po prostu Twoje, no.
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :)
UsuńWydaję mi się że obecnie ciężko jest się wybić blogiem, większość teraz nagrywa na youtubie itd
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, choć wciąż istnieją blogi, których autorzy dobrze na nich wychodzą.
UsuńMnie wystarczy, jak ktoś nie jest nudziarzem. To już jest czynnik wyróżniający z tłumu.
OdpowiedzUsuńRecept dziesiątki, tysiące miliony. Rośnie góra makulatury jak góra pomysłów.Miliony obok tej gry przechodzą, pewnie iluś z nich górę recept podziwia. Ktoś się wdrapie i z dołu będzie wyglądał jak zdobywca. Zdobywca góry recept, góry śmieci.
OdpowiedzUsuń