Ta zabawa opanowała blogosferę. Gdzie nie wejdę, tam ktoś wspomina niesamowite momenty w swoim życiu. W końcu i ja zostałam klepnięta przez Lusię. Myślałam, że w moim przypadku prędzej dałoby się stworzyć litanię nienajlepszych, dołujących wspomnień, ale jednak coś tam się znalazło.
Czerwiec 2009
W końcu, po latach męki z niemalże połową szkoły, która nie dała mi żyć, nastąpiło zakończenie "najważniejszego etapu edukacji", zwanego gimnazjum. To znaczy gimbazjum.
2010
Kiblowałam, ale w nowej, bardzo niezgranej klasie trafiłam na kilka normalnych osób, w tym A., która chyba jako jedyna mnie rozumiała, albo przynajmniej próbowała. W ogóle to ślę jej sporego kissa, bo prawdopodobnie to czyta :*
Kwiecień 2013
Skończyłam liceum i odczułam ulgę, bo z pewnością nie pozostawiłam po sobie najlepszego wrażenia. Ale wszelkie szczegóły najlepiej przemilczę.
Wrzesień 2013
Po jakichś 2 latach spotkałam się z M., kumpelą jeszcze z czasów gimnazjum. To normalnie dziwne, ale choć nie rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas, normalnie się sobie zwierzałyśmy. Dobrze było tak sobie wypić piwko, pośmiać się, ponarzekać, wspominać dawne czasy...
Kwiecień 2014
Po długich miesiącach zbierania kasy w końcu kupiłam nowego smartfona, który jest znacznie lepszy od tamtego nieszczęsnego Szajsunga. Warto oszczędzać :)
Grudzień 2014
Euforia poprzedzona informacją o koncertach moich ulubionych zespołów, które odbędą się w nadchodzącym 2015 roku. Choć szanse na znalezienie się w Warszawie są takie średnie, nie przestaję szukać ludzi, którzy mogliby ze mną się wybrać, a co!
Nie nominuję nikogo. Nawet jakbym chciała, to i tak wszyscy już dawno zostali klepnięci. Jeśli jednak ktoś chce przyłączyć się do zabawy, zapraszam :)
E tam, zawsze znajdą się takie małe, pozornie nieważne chwile (albo te większe), które jednak przywołują uśmiech na twarz :D
OdpowiedzUsuńAkurat ja się załamałam grudniowymi (i późnolistopadowymi) ogłoszeniami koncertów, bo nie będę mogła w nich uczestniczyć, ale no cóż ;P
Możliwe, ale jak człowiek chwilowo zamula, mogę mieć z tym problem :)
UsuńAle znając życie, jeszcze przed Tobą pierdyliard innych koncertów :D
Wiadomo, że nie każdy nastrój jest dobry na wspominki. Jakiekolwiek. Ale jak to mówią - nic nie trwa wiecznie ;)
UsuńMoże i tak ^_^
Także nie mam zbyt miłych wspomnień z gimnazjum. Najgłupszy wiek.
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńNie przesądzaj tych koncertów, że nie pójdziesz, bo możesz iść bez znajomych, możesz poznać tam nowych ludzi i bawić się przednio :)
OdpowiedzUsuńjeszcze odpowiem na komentarz spod poprzedniej notki. Cieszę się, że stałam się Twoją inspiracją, bo kurde, ile można słuchać jednego i tego samego przez dwadzieścia lat?? bokami mi wychodzi, to jak już mam wysłuchiwać to niechże sobie ulżę chociaż :)
W sumie nie wiem, czy samotny wyjazd do sporego miasta, którego się nie zna jest najlepszym pomysłem. Jeszcze kwestia powrotu do mojej dziury, z czym już naprawdę są schody :) A nie mam w stolicy rodziny czy znajomych, by mieć u kogo przenocować. Ale kombinuję dalej.
UsuńI przy okazji udało mi się wymyślić własny, gaszący tekst :)
Przecież są chyba jakieś hostele, nie powinny być jakies mega drogie :)
UsuńO, to bardzo się cieszę!
Faktycznie, nie pomyślałam o tym :)
UsuńJak bardzo jestem zacofana, że nie znam tej nominacji? A może znam pod inna nazwą? :P Nie wnikam!
OdpowiedzUsuńLudzie się znajdą, no to jest pewne. Grunt, by poszukać, wyjść może poza ramy swojego umysłu i dogadać się z kimś dotychczas nieznanym, nie bać się nowych znajomości... Nie ręczę, że sama bym to zrobiła, ale wydaje mi się to dobrą drogą...
Hmmy, jak widzę, najbardziej cieszyłaś się kończąc kolejne etapy edukacji i żegnając kolejnych ludzie. Nie ma co, musisz mieć trudny charakter, skoro w tylu środowiskach się nie odnalazłaś. Trudny tz. nie zły bynajmniej, tylko niezrozumiały dla ogółu śmiertelnikó, o to mi chodzi... Skoro nawet ja, wredny, nieśmiały introwertyk niezadowolony z życia, odnalazłam się w juz w liceum. No dobra, z trudem... ;)
pozdrawiam
No właśnie mam problem z nawiązywaniem nowych znajomości. Dlatego właśnie najpierw szukam ludzi w Internetach, bo potem, w realu pierwsze spotkanie będzie może lepiej przebiegało :)
UsuńWłaśnie też jestem taką nieśmiałą introwertyczką, ale podejrzewam, że to pikuś przy innych moich cechach czy zachowaniach.
uwielbiam ten tag :D
OdpowiedzUsuńszukaj ludzi, warto znaleźć ekipę na dobre koncerty ;)
ściskam!
Oczywiście szukam od jakiegoś czasu, może w końcu będą jakieś rezultaty :)
Usuń:*
Czyżbyś również miała w planach iść na AC/DC?^^ Słyszałam, że w lipcu grają w Warszawie - ale nim odwiedzą nasz kraj ojczysty, pierw zawitają w UK i ja mam zamiar iść na ich koncert w Londynie nawet, gdybym miała zbankrutować ;P Mam nadzieję, że i w Twoim przypadku wszystko pomyślnie się ułoży, o jakiekolwiek tam koncerty chodzi i będziesz się świetnie bawić ;)
OdpowiedzUsuńNa koncert AC/DC raczej się nie wybieram. Serio wyruszyłabyś dla ulubionego zespołu nawet do Londynu? Odważna jesteś :)
UsuńA tak w ogóle to dzięki :)
W sumie nie wiem czy odważnie, bo ja mieszkam w UK i do Londynu mam 50 km :p ale... w sumie to by był mój pierwszy koncert i jak już się na niego wybiorę to sama, bez "ekipy""... także przygoda napewno jakaś mnie czeka. Teraz tylko modlę się o szczęście w sprawie biletów - od ceny poprzez możliwość kupna :)
UsuńA na jakie Ty koncerty chcesz pójść? :)
To masz blisko na ten koncert, zazdroszczę :) Myślę np. o Halestorm i Nickelback, ale znając życie jeszcze dowiem się za jakiś czas o innych koncertach, które by mnie interesowały. Jak zjawię się choć na jednym, będę szczęśliwa, bo pominąwszy problem z dojazdem i powrotem do domu, to jeszcze z kasą tak średnio :)
UsuńO, masz w pełni rację, wyjście z gimbazjum było wspaniałym momentem....Ale więcej nie piszę, bo też robię tą nominację, a jakże, mnie też dopadło. Ogólnie będę miała trochę podobne jak ty :D Trudno znaleźć w życiu coś dobrego, bo bardziej pamiętamy te paskudne rzeczy, zwłaszcza jak akurat mamy nie najgenialniejszy humor...No i te radosne trudnej wspominać.
OdpowiedzUsuńDokładnie. W końcu chyba sporo blogerów dopadła sezonowa deprecha, więc to pewnie przez to :)
UsuńDo tej pory wydawało mi się, że szczęśliwi nie liczą czasu... A tu proszę! Szczęśliwi Ci, którzy nie otrzymali nominacji! :D Aczkolwiek nie sądzę, że zabawa jest "zła" ponieważ wszystko niesie za sobą coś pozytywnego :)
OdpowiedzUsuńMi się akurat ta zabawa podoba :) Ale ciężko jest tak przywołać szczęśliwe wspomnienia :)
UsuńA ja nie wiem czy bym potrafiła wymienić. Szczęście jest iluzją... zawsze kończy się nieszczęściem.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję (Epica – Victims of Contingency) na blogu namuzowani.blog.onet.pl
Na kogo koncert chciałabyś się wybrać? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą zabawę.
Na pewno Halestorm. I może jeszcze Nickelback ;)
UsuńSzczerze mówiąc nie znam. :)
UsuńZauważyłam w sumie, że mało kto zna szczególnie ten pierwszy zespół, także się nie dziwię :)
UsuńTakie momenty zakonczenia pewnych etapow, szczegolnie edukacji sa super;p ja tak nienawidzilam budynku liceum. Moze klasa nie byla tragiczna ale budynek mnie przygnebial :p
OdpowiedzUsuńTakie momenty zakonczenia pewnych etapow, szczegolnie edukacji sa super;p ja tak nienawidzilam budynku liceum. Moze klasa nie byla tragiczna ale budynek mnie przygnebial :p
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie, gdy nasz ogólniak przeniesiono na koniec miasta. I nieźle w tym budynku śmierdziało.
UsuńTo prawda, ta nominacja ogarnęła wszystkich, ale to dobrze, bo miło powspominać dobre czasy :)
OdpowiedzUsuńChociaż u Ciebie głównie wiązało się to z zakończeniem złych etapów życia :)
Tak, potwierdzam, to zdecydowanie były złe etapy w życiu :)
UsuńJa też się cieszyłam jak skończyłam gimnazjum, z kolei z liceum odchodziłam z łezką w oku. Zupełnie inna atmosfera, inni ludzie ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o liceum, w moim przypadku było tylko ciut lepiej niż w gimnazjum. Byłam tam jakimś alienem normalnie :)
Usuńteż tak często mam z końcertami, niby nie lubię ale jak jest jakiś na którym bardzo chciałabym być to daleko:( mam nadzieję, że uda Ci się pojechać;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńZ tymi koncertami to miałam kilka razy podobnie, chociaż aż tak bardzo to mi na nich nie zależało, ale mimo wszystko... :)
OdpowiedzUsuńLubię tą zabawę, mimo wszystko.
Zastanawia mnie ten nowy smartfon. Aktualnie mam szajsunga i chodzi tragicznie, zastanawiam się, czym go zastąpić ;-)
OdpowiedzUsuńA na koncert chętnie bym się wybrała, tylko że akurat w moje pobliże nic ciekawego nie przyjeżdża, a ja znwu za daleko też nie pojadę :(
Mam Sony Xperię L, choć moje zachwyty nad tym smartfonem jakiś czas temu minęły. Niewiele lepszy od mojego poprzedniego, który był Szajsungiem właśnie. Tyle, że fajnie wygląda, robi dobre zdjęcia i ma lampę błyskową. Ale też się tnie i w ogóle.
UsuńNo w moim przypadku też głównym problemem jest odległość niestety...
Dopadło i Ciebie - super! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdziesz chętnych na koncert. :)
Dzięki :)
UsuńChciałabym odnowić jedną znajomość z czasów mojego Liceum. Zastanawiam się, jakby to było. Czy tak fajnie jak u Ciebie? Niestety żadne z Nas, nie potrafi przeprosić.
OdpowiedzUsuńKtoś tu chyba był buntowniczką :D
OdpowiedzUsuńJakiż to smartfon? :>
Nie sądzę :D
UsuńSony Xperia L
wlasnie fajnie miec takie chwile w zyciu jak sie nie uklada warto sobie je przypomniec i jakos lepiej i radosniej jest ;)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
Usuńczyli jednak coś dobrego się znalazło :)
OdpowiedzUsuńBywa :)
Usuń