niedziela, 28 grudnia 2014

2014 - podsumowanie


Kolejny wpis na bardzo oryginalny temat. I prawdopodobnie ostatni w tym roku. Co mi tam szkodzi podsumować te swoje ostatnie dwanaście miesięcy?

Po niemal trzech latach prowadzenia bloga na Onecie/Blog.pl, do którego byłam bardzo przywiązana, przeniosłam się na Blogspota. Nie żałuję tej decyzji, bo gdzie, jak nie tu, mogłam poznać tak świetnych ludzi?

Zaczęłam bardziej dbać o swój intelekt i poniekąd także o wygląd i dobre samopoczucie. Nie będę ukrywać, że w ostatnich latach cholernie to wszystko zaniedbałam.

Założyłam konto na Instagramie, czym chyba najbardziej zaskoczyłam siebie samą. W końcu nie dalej jak rok wcześniej było myślenie w stylu "a na co mi jakieś chwalenie się żarciem?". Fakt, póki co nie zamieściłam zdjęcia przedstawiającego frytki z Biedry, lecz co jakiś czas lud cebulandzki (i nie tylko) może dowiedzieć się, jak wyglądam.

Dokonałam epokowego odkrycia: telewizja nie jest mi potrzebna do szczęścia. Zresztą gdy raz na jakiś czas obejrzę z Młodą jakąś amerykańską komedię, nie ogarniam, jak mogłam kiedyś takimi rzeczami się jarać. To samo zresztą tyczy się telenowel czy "Trudnych spraw".

Przestałam się orientować w tym, co jest modne. Chodzi mi zarówno o radiowe hity, topowe teksty w Internetach, czy ciuchy. Jeśli raz na jakiś czas tak przypadkiem coś dochodziło do moich uszu czy oczu, nie robiło na mnie szczególnego wrażenia.

Zaczęłam się otwierać na inną muzykę niż do tej pory. Wiadomo, jest kilka rockowych zespołów, które towarzyszą mi od paru lat i to się pewnie prędko nie zmieni, lecz polubiłam też takie grające ciut ostrzej, ale też nie za ostro.

Pozbyłam się paru niepotrzebnych rzeczy, w tym gazet typu Bravo. Nie wiem, po co to przez ileś tam lat trzymałam. Jednak to jeszcze nie koniec tych wielkich porządków. Niestety.

Wróciłam do pisania pamiętnika. Myślałam, że to już nigdy nie nastąpi i wypisywanie się na forach i blogu w zupełności mi wystarcza. A jednak. Może podczas takiego wyżywania się na kartkach papieru najdą mnie pomysły na kolejne wpisy tutaj?

Nie był to jakiś przełomowy rok. Ale może ten nadchodzący będzie lepszy?

wtorek, 23 grudnia 2014

Z życia dojrzałej, nastoletniej blogerki, cz. 2


Wiedziałam, że kiedyś powstanie druga część wszelakich kwiatków z prehistorycznych czasów mojego blogowania. Trochę ich się znalazło. Gdy co jakiś czas dopada mnie kompleks debila, dzięki takim tekstom uświadamiam sobie, że kiedyś byłam większym debilem.

dalej jesteśmy takimi odrzutkami - A nie wyrzutkami? A może chodziło o odrzutowiec?

Już mamy weekend. Tak, weekend - Ludzie z pewnością nie posiadają kalendarzy, więc taka informacja odmieni ich życie :)

Zastanawia mnie to, czy osoby dążące do pięknego wyglądu są szczęśliwe. Są bardzo skupione na swoim wyglądzie. - You don't say?

Znalazłam się w takim momencie swojego życia, że muszę już teraz, w tym momencie decydować o swojej przyszłości. - Pozdro z podłogi, jak to w Internetach mówią.

Powoli zmieniam się w kogoś takiego jak te paniusie widywane przeze mnie w galerii - Nie chodziło o galerianki, lecz modnie ubrane dziewczyny. A parę wpisów później jest pieprzenie o byciu sobą. xD

Teraz jest mowa na ludową przyśpiewkę "Koko Euro spoko" - Mowa? MOWA?

Dobra na razie starczy. No i mimo tego całego ostatniego narzekania, życzę Wam wesołych, czy też przynajmniej w miarę znośnych świąt. Wiadomo, ponarzekałyśmy wspólnie, no ale może przeżyjemy jakoś te parę dni :) I zdrowia oczywiście!

czwartek, 18 grudnia 2014

No i gdzie ta magia świąt?


Od co najmniej miesiąca w telewizji, gazetach czy radiu mówi się o świętach Bożego Narodzenia. W sklepach roi się od lampek, choinek, "czekoladowych" Mikołajów i piernik wie, czego tam jeszcze. Gdziekolwiek się nie zjawisz, zaraz słyszysz "Last Christmas". A ja tej cholernej magii świąt nie czuję.

Może to objaw zwyczajnego starzenia się? Przecież te pięć czy dziesięć lat temu jakoś cieszyłam się na święta. Już zwykłe ubieranie choinki dawało sporo radości. A co dopiero mówić o miłym spędzeniu czasu z rodziną, czy wspólnym śpiewaniu kolęd. A może zwyczajnie dałam się ogłupić jak to dzieciak?

Zacznę od tego, że nie ogarniam tych cyrków ze sprzątaniem non stop przez kilka dni poprzedzających święta. Czy Bóg, o ile w ogóle istnieje, strzelałby focha o odrobinę kurzu? Zresztą i tak świąt nie spędzamy u siebie, tylko u dziadków. Okej, pomogę rodzicielce w porządkach, ale nie przez całe dnie. Trochę luzu, kobieto!

Nie cierpię momentu składania życzeń. Nigdy nie wiem, co powiedzieć danej osobie. Gdy to się kończy, odczuwam niesamowitą ulgę. Zresztą to jest takie nie do końca szczere, zwykle po prostu powtarzają się zeszłoroczne życzenia. Podejrzewam, że np. wujek jak co roku będzie mi życzył "faceta tak przystojnego jak on i dużo seksu" xD

Pomiędzy jednym posiłkiem a drugim trwa dyskusja. Nie na tematy religijne, polityczne czy egzystencjalne. O innych ludziach gadają. Owych osobników, będących tematem jakże ciekawej dyskusji rodem z Pudelka czy Kozaczka, raczej nie znam nawet z widzenia. Choćbym myślami była w innym kraju, na innej planecie, czy gdziekolwiek, byle nie tu, i tak wszystko słyszę, bo oni strasznie donośne głosy mają. Tak więc mogę dowiedzieć się, że ktoś z kimś się ohajtał, ktoś się rozwiódł, komuś urodziło się dziecko, komuś zepsuło się auto, ktoś się powiesił, ktoś ma krzywe nogi ("więc jak może je odsłaniać"), ktoś ma nowego smartfona ("no ciekawe, skąd miał na to pieniądze"), ktoś się zesrał...Help!

No ale przynajmniej się najem...

sobota, 13 grudnia 2014

Nominacja dobrych myśli


Ta zabawa opanowała blogosferę. Gdzie nie wejdę, tam ktoś wspomina niesamowite momenty w swoim życiu. W końcu i ja zostałam klepnięta przez Lusię. Myślałam, że w moim przypadku prędzej dałoby się stworzyć litanię nienajlepszych, dołujących wspomnień, ale jednak coś tam się znalazło.

Czerwiec 2009
W końcu, po latach męki z niemalże połową szkoły, która nie dała mi żyć, nastąpiło zakończenie "najważniejszego etapu edukacji", zwanego gimnazjum. To znaczy gimbazjum.

2010
Kiblowałam, ale w nowej, bardzo niezgranej klasie trafiłam na kilka normalnych osób, w tym A., która chyba jako jedyna mnie rozumiała, albo przynajmniej próbowała. W ogóle to ślę jej sporego kissa, bo prawdopodobnie to czyta :*

Kwiecień 2013
Skończyłam liceum i odczułam ulgę, bo z pewnością nie pozostawiłam po sobie najlepszego wrażenia. Ale wszelkie szczegóły najlepiej przemilczę.

Wrzesień 2013
Po jakichś 2 latach spotkałam się z M., kumpelą jeszcze z czasów gimnazjum. To normalnie dziwne, ale choć nie rozmawiałyśmy ze sobą przez długi czas, normalnie się sobie zwierzałyśmy. Dobrze było tak sobie wypić piwko, pośmiać się, ponarzekać, wspominać dawne czasy...

Kwiecień 2014
Po długich miesiącach zbierania kasy w końcu kupiłam nowego smartfona, który jest znacznie lepszy od tamtego nieszczęsnego Szajsunga. Warto oszczędzać :)

Grudzień 2014
Euforia poprzedzona informacją o koncertach moich ulubionych zespołów, które odbędą się w nadchodzącym 2015 roku. Choć szanse na znalezienie się w Warszawie są takie średnie, nie przestaję szukać ludzi, którzy mogliby ze mną się wybrać, a co!

Nie nominuję nikogo. Nawet jakbym chciała, to i tak wszyscy już dawno zostali klepnięci. Jeśli jednak ktoś chce przyłączyć się do zabawy, zapraszam :)

piątek, 5 grudnia 2014

Teksty ludzi, których nie ogarniam.


Niektóre osobniki doprowadzają mnie swoją gadką do szału. Mam ochotę powiedzieć im, by się z łaski swojej odpierdolili i że to moja sprawa, co robię ze swoim życiem. Żadne rozsądne argumenty do nich nie trafiają.

"Jesteś za chuda, niedługo znikniesz. Nie chcesz jeść żadnych słodyczy, nie masz przypadkiem anoreksji?"
Można jeszcze dodać do tego nagminne podrzucanie mi czekolady czy ciast. No i beka ze stawiania znaku równości pomiędzy niejedzeniem słodyczy, a głodzeniem się. Można przecież spokojnie obyć się bez takiego żarcia i jeść rozsądnie i zdrowo. Zresztą uważam, że mam idealną wagę i prawie idealną figurę.

"Nie przesadzaj, będziesz miała jedno dziecko"
Nie, nie, NIE. Potrzebuję cholernego świętego spokoju, a nie pilnowania, by mały gówniarz nie wyjmował ostrych narzędzi z szafek, czy nie darł książek. I w ogóle koncentrowania się na nim 24/7, bez możliwości rozwijania swoich zainteresowań czy zwyczajnego wyspania się. Mój chłopak, o ile takowy się pojawi, też nie może chcieć mieć dzieci, bo inaczej się pożegnamy. Zresztą przebywanie w towarzystwie 3 - letniego kuzyna jeszcze bardziej utwierdza mnie w tym przekonaniu.

Co tak ciągle sama siedzisz?
Bo lubię? Nie mam ochoty na przebywanie non stop z ludźmi, którzy usiłują mnie na siłę zmienić. I z pewnością nie dołączę do rodzicielki oglądającej przed TV jakąś telenowelę, czy komedię romantyczną. Jakbyśmy nie mogły pójść na spacer, czy zakupy...

Czemu jesteś ciągle taka smutna?
A skąd wiecie? Może myślałam o czymś wesołym? A zresztą i tak nic wam nie powiem.

Dobra, koniec smęcenia na dziś.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Od dziś słucham Eski i disco polo


Jest strasznie późna pora, a ja piszę, czyli standard. Będzie sporo narzekania, bo jakżeby inaczej. Może jakoś to wytrzymacie.

Od dłuższego czasu próbuję jakoś zmienić swoje życie, a wychodzi jak zwykle. Jeśli chodzi o ten cały plan działania, póki co jestem w stanie zrobić najwyżej połowę tego, co tam sobie zaplanuję. Ale w sumie nie o tym chcę napisać.

W styczniu do Warszawy przyjeżdża jeden z moich ulubionych zespołów, a mnie tam nie będzie. A kasa na bilet i dojazd jakimś cudem jest. Gdybym znała stolicę, to może pojechałabym sama, no ale ja tam nigdy nie byłam nawet przejazdem. Nie żartuję. Pewnie nietrudno się domyślić, że nie znam nikogo , kto podzielałby mój gust muzyczny. W ogóle w 2015 roku będą jeszcze koncerty paru innych zespołów, na które chętnie bym wbiła, no ale jak wyżej. Na twarzoksiążkowej stronie dla polskich fanów zadałam pytanie, czy ktoś z okolic PTB może się nie wybiera. Ciekawe, czy w ogóle będzie jakiś odzew.

Czy ja, kuźwa, słucham czegoś, co zna kilkadziesiąt osób na świecie? Nie wydaje mi się. Tak to jest, gdy człowiek stwierdza, że to, co słyszy dookoła, jednak mu nie pasuje, ewentualnie ma wyjebane i woli szukać czegoś dla siebie w Internetach. A jak się popytasz, czego ludzie słuchają, to najczęściej są to aktualne hity Eski, ewentualnie disco z pola. Jestem tolerancyjna, ale chcę mieć z kim jeździć na koncerty.