niedziela, 22 lutego 2015

Żyję


Chwilowo jestem. W związku z tym, że ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na pisanie bloga, a już tym bardziej na zaglądanie na Wasze, daję znak życia teraz. Myślę, że za jakiś tydzień dam radę częściej się udzielać w tej zajebistej części Internetów, jaką niewątpliwie jest blogosfera :)

Mam gdzieś tam zapisane tematy nadchodzących wpisów i w sumie mam dylemat, od którego zacząć. Albo inaczej: zastanawiam się, czy jest w ogóle sens poruszania któregokolwiek z nich. Nie, nie podam ich teraz. Jakiś surprajs musi być :) Generalnie truuudneee spraaawyyy :D Jak już dojdę do rozwiązania tego jakże poważnego problemu, jakiś post w bliskiej przyszłości powstanie.

Odkąd parę dni temu opublikowałam najlepsze kwiatki wujka Google, pojawiły się kolejne cuda, także jeszcze wiele razy dam Wam się pośmiać. Wyobraźnia ludzi nie zna granic :D

W ramach pożytecznego spędzania weekendu robię większe porządki, czy też przynajmniej próbuję. Wczoraj na przykład zaczęłam od pozbycia się jakichś zeschniętych lakierów do paznokci. Niektóre chyba tak przeleżały parę lat :D Robię również porządki w Internetach, tzn. pozbywam się dawnych, kompromitujących wpisów z poprzedniego bloga. Nie, nie martwię się, że ktoś z dawnych "znajomych" tam sobie zerknie, bo co oni mnie obchodzą? Ale faktem jest, że są osoby, dla których przeczytanie co niektórych dyrdymałów będzie strasznym przeżyciem. Chodzi o rodzinę. Przed skasowaniem konkretnego wpisu, przepisuję go do zeszytu, także będę sobie utrudniać życie poprzez powrót do przeszłości :D

Tradycyjnie wpis o niczym, ale przynajmniej wiecie, że żyję :D

sobota, 14 lutego 2015

Wujek Google


Ten blog najwyraźniej robi się coraz bardziej "fejmes", bo ludzie znajdują go po ciekawych hasłach. Notuję je na bieżąco i mam niezły ubaw. Oto i kilka najlepszych!

pisanie z dwunastolatkami Z pewnością to to samo, co pisanie bloga przez dwunastolatkę.

gimnazjum to piekło blog Czyli nie tylko u mnie było.

lumpeksy wciaz popularne Ale i tak najlepsze ciuchy zgarniam ja :D

dlaczego słuchasz eski A dlatego, bo nie słucham.

jak mogę życie zmieniło się po fuck it A tak bardziej po polsku maybe?

bez czego nie wyobarzam sobie dnia No to poznałam nowe słowo :D

Pozdrawiam z podłogi :D

poniedziałek, 9 lutego 2015

Teksty ludzi, których nie ogarniam, cz. 2


A może w tytule lepiej byłoby napisać "opinie"? Tym razem rzucę cytatami z pewnego tekstu w Internetach, znajdującego się na mało popularnej stronie, jednej z tych, gdzie ludzie wylewają swoje żale. A gdy pod owymi żalami pojawiają się komentarze od jakiegoś Pana Mądralińskiego, robi się ciekawie. Można się pośmiać, czy też wkurwić. Ja osobiście bardziej mam bekę z tych bzdetów będących kolejnym dowodem na to, że ciemnogród wciąż ma się dobrze. A oto i one!

"Dziewczyna, która ma 20 lat i dotychczas nie miała chłopaka, musi być albo brzydka, albo przeciętnej urody"
A może po prostu czeka na tego jedynego? Albo ignoruje zaloty byle debila, co w kilkuwyrazowym słowie robi kilka błędów ortograficznych? Albo jest nieśmiała, czy introwersyjna.
Możliwe też, że wcale nie chce mieć chłopaka. Co do urody, to zdarza mi się widzieć na ulicy pary typu on przystojny, ona brzydka. I na odwrót. I co na to Pan Mądraliński? :D

"Zadawaj się z imprezowiczami, nawet jeśli ich nie lubisz."
Gdzie tu sens? Po co się męczyć? Lepiej już siedzieć w domowym zaciszu i oglądać jakieś "Rozmowy w Tłoku", czy czytać porno z wampirami. A nie na siłę robić z siebie niewiadomo kogo przy ludziach, na których i tak nam nie zależy. A, i jeszcze ci pozerzy przy swoich zajebistych, imprezowych znajomych są w stanie nie przyznawać się do znajomości z introwertykami, choć istnieje spore prawdopodobieństwo, że sami nimi są (to znaczy pozerzy). Buhahaha.

"Ubieranie się w lumpeksach to największa siara."
Ja bym raczej siarą nazwała nabijanie się z ludzi tam kupujących. I w ogóle ci, co głoszą takie poglądy, sporo tracą. Bo oprócz lumpów, w których większość ciuchów to zwyczajnie szmaty, które można prędzej założyć do sprzątania, czy prac w polu, są też te lepsze, z ładnymi ubraniami, często jakościowo lepszymi od tych z popularnych sieciówek. I do takich właśnie chodzę. Ale jak ktoś woli wydawać stówę, czy dwie na jakąś szmatę, co rozpieprzy się po pięciu praniach, to w sumie nie moja sprawa. I nie moja frustracja :)

Naprawdę ubawiłam się nieźle :D