wtorek, 30 września 2014

Liebster Blog Award, cz. 2


Chyba ten tag prędko nie zniknie z blogosfery, no i dobrze :) Tym razem pytania zadała mi Annalina.

1. Skąd wzięło się Twoje przezwisko?
Najczęściej ludzie po prostu skracali moje imię do Ewki, co trochę mnie wnerwiało :D Pamiętam jeszcze, że w podstawówce miałam ksywę Słownik, bo byłam najlepsza w klasie z ortografii. A, i w gimbazie wołali na mnie Tofik, ale genezy tego akurat nie znam :D

2. Co Cię motywuje?
Świadomość, że nic się samo nie zrobi, więc wypadałoby ruszyć swój szlachetny tyłek.

3. Najpiękniejsza część dnia?
Wtedy, kiedy robi się ciemno.

4. Bez czego nie potrafisz wyjść z domu?
Bez telefonu zdecydowanie.

5. Co zawsze poprawia Ci humor?
Ulubiona muzyka, rozmowa z bliską osobą, głupie amerykańskie komedie.
6. Ile czasu poświęcasz na przygotowanie się do wyjścia?
Niewiele w sumie. Może będzie z pół godziny.

7. Twoje pierwsze zauroczenie (kto, kiedy, jak)?
Kiedy to, kurna było...Miałam chyba z 12 lat, gdy spodobał mi się kolega z klasy, z sąsiedniej ławki.

8. Gdzie widzisz siebie za 10 lat?
Jak najdalej od tego zadupia i toksycznej rodziny.

9.Jaki jest Twój talent?
O ile w ogóle jakiś istnieje, to jeszcze nieodkryty.

10. Co lubisz w sobie najbardziej?
Kolor oczu, haha :D

11. Jakie znaczenie ma dla Ciebie blog?
Spore, inaczej dawno by mnie tu nie było :)

Tradycyjnie nikogo nie nominuję :)

wtorek, 23 września 2014

Jak to jest z tą czernią?


Gdyby tak zapytać przeciętnego Kowalskiego o to, z czym kojarzy mu się czarny kolor ciuchów, prawdopodobnie usłyszelibyśmy o smutku, pogrzebie, "Rodzinie Adamsów", czy też buncie nastolatków, którzy w końcu wyrosną z noszenia czerni. Jak było w moim przypadku?

Jakieś 7 lat temu, gdy miałam nieźle nasrane we łbie, słuchałam Eski i nosiłam słitaśne, pastelowe ciuszki, przeczytałam w jakiejś gazecie robiącej nastolatkom siano z mózgu opowiadanie o dziewczynie, która nagle porzuciła różowe łachy na rzecz czarnych i zaczęła słuchać Tokio Hotel. Ja akurat nigdy nie miałam fazy na ten zespół, za to parę miesięcy później zaczęła się faza na Avril. To shit i to shit. Co za różnica w sumie?
Niemal w tym samym czasie, co przeglądałam tą gazetę, pocięłam ostro włosy. Nazywałam to cieniowaniem xD Zaczęło się też stopniowe wprowadzanie czarnych rzeczy do szafy. Ostatecznie pastelowe ciuchy porzuciłam rok później, w pierwszych miesiącach jarania się Avcią. Z jej imidżu zrzynałam co tylko się dało, nie wyłączając grubych krech na dolnych powiekach, co do małych oczu musiało wybitnie pasować. Do dziś mam ubaw, gdy przypomnę sobie siebie ze zdjęcia klasowego w gimbazie. Tzn. mocno rozjaśnione włosy, bluzka z "High School Musical" (no ale czarna xD), czarno-czerwone skarpetki, a na nie tenisówko-baleriny w czaszki.

Jak jest teraz? Blond na out, Avril na out, a czerń wciąż ma się dobrze. Jednak tak jakoś mniej jej jest na powiekach. Jeśli chodzi o zawartość szafy, znajdą się w niej również inne kolory, chociażby czerwień, fiolet, szarość, khaki, biel czy granat. Neonowe łachy (może jeszcze z napisem SWAG?) omijam szerokim łukiem. Dawno nie malowałam paznokci na czarno, lecz dość niedawno zakupiłam w Biedrze lakier, którego często używam. No ale przede wszystkim nie prezentuję już postawy pt. "jaka to nie jestem zbuntowana i mroczna". Po prostu noszę to co lubię bez zastanawiania się, czy to będzie dość szokujące. Nie należę też i nigdy nie należałam do żadnej subkultury, choć to zjawisko od lat mnie interesuje. Nie wyobrażam też sobie, by ostro kopiować styl prezentowany przez któregoś z moich muzycznych idoli.

Swoją drogą w czerni wyglądam wyjątkowo świetnie :)

sobota, 13 września 2014

Liebster Blog Award


To ta zabawa jeszcze istnieje? No popatrz, popatrz. Dawno nikt mnie nie nominował (taki tam smuteczek), aż w końcu zrobiła to Anne. Zasad chyba nie muszę przypominać, bo z tym czymś chyba każdy bloger w ostatnich latach się spotkał (znowu będzie, że uogólniam, huehue). No to lecę z tymi odpowiedziami, a co tam.

Co robisz zaraz po przebudzeniu?
Na ogół słucham wtedy muzyki, ewentualnie czytam jakieś głupoty w Internetach.

Kim chciałaś być, gdy byłaś mała?
Piosenkarką, tak coś mi się zdaje.

Dziwne słowo, które przychodzi ci do głowy. Dlaczego jest według ciebie dziwne?
Mamla. Po jakiemu to niby?

Najpiękniejsza część człowieka to...
...jego wnętrze. Nikt nie wie, co dokładnie siedzi nam w głowie i to jest niesamowite.

Co widzisz przez okno swojego pokoju?
Kilka drzew i kawałek drogi.

Który film możesz oglądać setki razy?
Jeszcze nie zdarzył się film, który powaliłby mnie porządnie na kolana.

Jaki typ rozrywki jest dla ciebie katuszą?(opera, kino, mecz itd.)
Słuchanie disco z pola i co niektórych hitów Eski.

Co myślisz o trzymaniu w domu węży?
Ich towarzystwo nie byłoby zbyt przyjemne.

Żyjesz dniem dzisiejszym, czy myślisz o przyszłości? Dlaczego?
Właściwie to tak pół na pół. Trudno powiedzieć, dlaczego.

Kto cię inspiruje?
Nie wymienię tu konkretnych osób, bo jeszcze by powstała litania. No ale ci ludzie, o których mowa, skutecznie (przynajmniej po części) zmotywowali mnie do ruszenia tyłka i zrobienia czegoś w końcu ze swoim marnym życiem.

Co cię drażni?(w ludziach/świecie/telewizji)
O tym, co drażni mnie w ludziach, już wspominałam ileś tam razy, więc nie będę do znudzenia powtarzać. W świecie wnerwiają mnie wojny i to, co się wyrabia np. w Indiach. No a w telewizji reklamy i seriale, które lubiłam może z 10 lat temu. I w ogóle szkoda tracić czas na TV.

Nie nominuję nikogo, bo tak.

poniedziałek, 1 września 2014

Ciemnogród i zacofanie


Z książek czytają głównie romanse. Gust muzyczny? Eska i disco polo. Większość dnia/czasu wolnego spędzają przed telewizorem, gdzie właśnie leci jakaś brazylijska telenowela, reality show czy "Rozmowy w Tłoku". Mówienie poprawną polszczyzną jest chyba dla nich jakąś wielce trudną czynnością.
Ale to wszystko jeszcze można im wybaczyć.

Chyba uważają się za ekspertów od wszystkiego. Zawsze znają odpowiedź. Ktoś miał depresję i popełnił samobójstwo? Z pewnością za dobrze miał w życiu i brakowało mu obowiązków. Zrobiłby coś pożytecznego, to zaraz by mu przeszło. Pewnego dnia oznajmiasz, że masz inną orientację seksualną? Naczytałeś się jakichś bzdetów w Internecie czy tych swoich głupich gazetkach i za jakiś czas ci przejdzie. Słuchasz metalu i do tego ubierasz się na czarno? Pewnie jesteś jakimś satanistą. Uważasz, że jednak chodzenie do kościoła nie jest dla ciebie? Musisz być złym człowiekiem. No i nie tak cię wychowano.

Myślenie nie boli, naprawdę. Czy tak ciężko jest posiedzieć trochę w Internetach, poszukać odpowiednich książek czy też porozmawiać z kimś, kto może mieć choć odrobinę wiedzy na dany temat? A tak to dochodzi tylko do niepotrzebnych spięć albo i nawet tragedii, bo w takim wspaniałym i tolerancyjnym kraju żyjemy.

Ten post pewnie w ogóle by nie powstał, gdyby nie fakt, że ciągle mam do czynienia właśnie z takimi osobnikami. Wspomniałam chyba wcześniej, że mieszkam na wsi? Naprawdę staram się nie generalizować, ale oni po prostu stanowią uosobienie stereotypowego wieśniaka. Nawet już nie próbuję im uświadamiać, że w wielu sprawach się mylą. I tak dla nich będę gówniarą, której się totalnie w dupie poprzewracało, bo za dobrze jej...