Miałam być częściej w Łodzi, lepiej poznawać to miasto, zaprzyjaźnić się z nim może. Jednak jak wyszło? Nie tak, jak chciałam. Może 2019 rok będzie pod tym względem lepszy? Zobaczymy. W każdym razie w 2018 roku stolicę swojego województwa odwiedziłam zaledwie 3 razy. I jak to podsumuję?
Przede wszystkim skupiłam się na foceniu kolejnych murali, które mogliście już widzieć zarówno tutaj, jak i na Instagramie. Murale życiem. Chcę złapać je wszystkie. Może kiedyś to mi się uda?
Zaliczyłam jedno z tych miejsc, które koniecznie chciałam zobaczyć. Mowa o herbaciarni Kocie Oczy na ul. Piotrkowskiej. Polecam ją miłośnikom ciszy i kotów.
W porównaniu z rokiem poprzednim widziałam niewiele parków i to tak tylko przez chwilę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku to się nadrobi, bo uwielbiam takie miejsca.
Podjęłam się wyzwania, które chciałam ogarnąć już w poprzednim roku. Mowa o przejściu całej ulicy Piotrkowskiej. Nie dość, że mi się to nie udało, to mało brakowało, bym nie wróciła do domu, a była to kwestia zaledwie paru minut. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Po długiej przerwie widziałam Manufakturę, gdzie o każdej porze dnia są dzikie tłumy, także zbyt wiele czasu tam nie spędziłam.
Obie z M. miałyśmy częściej się widywać i poznawać kolejne zakamarki Łodzi, co za bardzo nie wyszło, ale jeszcze to nadrobimy w 2019.
Wciąż nie poznałam nocnego życia Łodzi (np. koncerty), ale mam nadzieję, że to się kiedyś zadzieje.
Wiele osób polecało mi Cafe Verte i kto wie, może kiedyś się tam zjawię?