sobota, 23 czerwca 2018

Chujowa blogerka?



To nie jest dla mnie łatwy tekst. Być może za jakiś czas będę przeklinała siebie za opublikowanie go. I będę chciała zabić każdego, kto się z nim zapozna. Ale już się nie cofnę. Są pewne przekonania, których źródła nie potrafię wyłapać i które bardzo utrudniają mi dalsze pisanie bloga. Tak, to stąd biorą się czasem te długie przerwy. W końcu pomysłów na kolejne teksty mi zdecydowanie nie brakuje. Powiedziałabym nawet, że jest ich nadmiar. Co w takim razie mnie blokuje?

Kogo to w ogóle obchodzi?

Całkiem niemałą grupkę to obchodzi. Wyjdzie kilkaset, o ile nie tysiąc osób każdego miesiąca (według liczby wyświetleń). Są to ludzie najczęściej w moim wieku lub zbliżonym, ale trafia się też ktoś nastoletni lub trzydziestoletni. Jakieś kilkanaście osób sadzi pod każdym tekstem niebanalne komentarze. Czyli mam do czynienia z osobnikami myślącymi, a to jest jakiś sukces. Zdarzają mi się też sporadycznie prywatne wiadomości na Messengerze dotyczące radosnej tfu!rczości blogowej. No, i jeszcze 101 polubień fanpejdża. Także pisz i nie pierdol.

Czy nie odsłaniam się za bardzo?

Ale co to znaczy za bardzo? Sorry, ale takie mamy czasy, że bloger, zwłaszcza ten z naprawdę długim stażem w końcu coś zdradzi o sobie. Coś świadczącego o tym, że jest człowiekiem, a nie bezuczuciową maszyną. I nie, nie mamy obowiązku ujawniania wszystkiego. Nikt nie przykłada nam pistoletu do łba, każąc wyśpiewywać każdą traumę, każde pragnienie, wszystkie lęki, ostatnie sny lub ulubione pozycje seksualne. To nasz wybór.

Tekst jest pewnie za długi/za krótki

Jest taki, jaki powinien być, adekwatnie do możliwości wyczerpania danego tematu. Czy istnieje w ogóle odgórny wymóg długości tekstu? Nie kojarzę.

Czy nie piszę zbyt dziecinnie?

Bo ćwierćwiecze to jest, kurwa, sędziwy wiek. Zbieraj hajsy na trumnę.

Czy ten tekst w ogóle pasuje do bloga?

A od kiedy piszesz na jeden temat i od kiedy nie ma tu chaosu? :D

Nie jestem nadmiernie atencyjna. Czy to dobrze?

Tak, bo jesteś introwertyczką, więc to po prostu leży w twojej naturze. Ale przypomnienie światu o istnieniu bloga przynajmniej raz w miesiącu raczej nie będzie okupione wielkim cierpieniem. I nie piszesz go przecież do szuflady.

Z mojego profilu na Facebooku znów można przejść na bloga. Może to błąd?

To jednak nie chcesz mieć większej ilości czytelników? I nie, nie odpowiadasz za to, kto jak zinterpretuje to, co napisałaś. Na przykład uzna, że jest bohaterem danego tekstu. Ważne, że ty wiesz, jak naprawdę jest.

Opublikowałam ten tekst. Pewnie jest chujowy.

Może tak, może nie, co nie zmienia faktu, że stałym czytelnikom i tak nie będzie obojętny.

Widzicie, co ja mam z tym blogiem :D

19 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że przez niektóre z tych problemów przechodzi każdy bloger! Takie wewnętrzne spory między tym, czy dany tekst publikować czy jednak sobie odpuścić. Czy udostępniać go w imię zdobywania popularności czy raczej chronić przed znajomymi z realnego świata? Po prostu trzeba z tym walczyć. Jakoś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jeszcze nie odważyłam się pisać na pewne tematy, które pokryte zostały kurzem.

      Usuń
  2. A ten to dopiero jest chujowy! https://myslinieskrywane.blogspot.com/2018/06/to-juz-jest-koniec.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy nie jest też tak, że piszesz, bo lubisz? Znam takich blogerów, którzy są czytywani przez setki, a może nawet tysiące osób, a bardzo im przeszkadza popularność. Są tak do bólu anonimowi, że najmniejsze odgadnięcie czegoś prywatnego prowadzi do wielkich furii. U Ciebie nie ma tego problemu i dobrze. Trzeba mieć dystans, zdrowy rozsądek i umieć się przy tym blogu dobrze bawić.
    Mam sporo wyświetleń, ale jakoś nikt za mną po ulicy nie lata, dlatego uważam anonimowość za mocno przesadzoną. To tylko blog. I aż blog. Właściwie to pamiętnik. I coraz więcej osób je pisze, nie ma w tym niczego, co by 'zbyt' odklejało tą prywatność od nas. Jak sama napisałaś, nikt z pistoletem przy głowie za Tobą nie stoi, to Ty decydujesz, do czego się przyznajesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja też nie sram swoją prywatą na wszystkie strony, nie wyskakuję z lodówki. I szczerze, z poprzednimi blogami bardzo się kryłam, a odkrycie ich przez kogoś znajomego było końcem świata. A wtedy uzewnętrzniałam się na nich nadmiernie, bo traktowałam je jako pamiętniki.
      Też od dawna odchodzę od totalnej anonimowości. No, jeszcze niedawno chciałam ukryć się ze swoją pisaniną przed światem, ale po co? To ktoś inny ma problem, jeśli odbierze dany tekst tak, czy inaczej.

      Usuń
    2. A ludzie potrafią interpretować głupio, oj potrafią ;)

      Usuń
  4. Za bardzo się przejmujesz ;D Bądź po prostu sobą ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatecznie wychodzi na to, że tak właśnie robię :D

      Usuń
  5. No właśnie ,,pisz i nie pierdoł". Ludzie znajdą się różni. Jedni zaakceptują, inni wyszydzą, pozostałym się to spodoba, a wciąż można by wymienić co najmniej kilka grupek odbiorców.
    Eee tam, trumnę kupi rodzina! (hehehehe, jaka ja zabawne jestem... Ten czarny humor.)
    Pisz po swojemu jak to robiłaś do tej pory. I też kiedyś dodam link do profilu na Facebooku, ale nie nadszedł na razie ten czas. Trzeba ogarnąć wpierw ważniejsze sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  6. I po co tak przeżywasz tego bloga? Jakby to było niewiadomo co. I tak prawie nikt go nie czyta

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja piszę, prawie nikt nie czyta ale mam to w dupie bo to moja odskocznia od chujowej pracy. Wszystkim nie dogodzisz. Mam Cię na liście czytelniczej więc czasem wpadam zobaczyć co słychać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że każdy z nas ma wątpliwości , co opublikować, co o sobie zdradzić. Ale myślę, że nie jest ważne to czy masz miliony czytelników czy tylko kilku, ja wolę trafiać do konkretnego grona ludzi i mieć kilka konkretnych komentarzy na temat niż setki 'fajny blog, wpadnij do mnie'.

    Ja mam tylko bloga podpiętego do instagrama, nie potrzebuje facebooka, co prawda na pewno zwiększa to zasięg, ale jestem szczęśliwa w swoim małym świecie blogowym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony tak, ale z drugiej dobrze by było, by tych wartościowych komentarzy było więcej, przynajmniej ja tak chcę :)

      Skoro Ci to odpowiada, to super :)

      Usuń
  9. Ciekawy wpis, jeszcze się z takim nie spotkałam, a przynajmniej nie w takiej formie. Nie przepadam za przekleństwami w takich tekstach, ale kiedy są używane z głową, to nawet mi się podoba, a tutaj tak właśnie to wygląda.
    Popracowałabym nad wyglądem bloga. Wygląd zdecydowanie nie przyciąga, wręcz przeciwnie. Rozumiem, że zależy Ci na tej czerni, bo w końcu "ciemna strona bloga", ale może to wyglądać o niebo lepiej.
    Pozdrawiam Enka. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę ze blogosfera jest na tyle pojemna że dla każdego znajdzie sie miejsce

    OdpowiedzUsuń