poniedziałek, 2 lipca 2018

Co nowego na blogu?



Zmiany czasem są nieuniknione. Wiem, banał. Tak czy owak, również na tym blogu musiały one w końcu nastąpić. Kto w końcu nie chce mieć większej liczby wartościowych czytelników? Ale też nic na siłę. Nadal będzie totalnie po mojemu, tak jak lubicie. Chyba.

Ostatnio poszłam jednak na pewien kompromis. Powszechnie wiadomo, że lepiej czyta się czarne litery na białym tle niż białe na czarnym. I to dostaliście. Nie zamierzam jednak całkowicie rezygnować z czerni w wystroju. To mój kolor. Jest taką jakby wizytówką bloga.

Na blogu na nowo pojawiła się zakładka O mnie. Walnęłam opis tak na szybko i odnoszę wrażenie, że wygląda, jakbym golnęła sobie coś głębszego przy jego tworzeniu. Prawdopodobnie jeszcze wielokrotnie będzie edytowany, gdy znajdę czas i gdy będzie mi się w ogóle chciało.

Przez cały dotychczasowy okres pisania bloga podpisywałam się jako Blacky. Ale w sumie po co? I tak od początku nie byłam anonimowa i część czytelników od jakiegoś czasu zna moje personalia. Moje imię przypału nie robi i jedyną jego wadą jest to, że nie jest ono jakieś rzadkie. Ponoć czymś wyróżniać się trzeba :D

I ostatnie, najważniejsze. Chcę trochę częściej pisać, ale spokojnie, nie zaraz wyskakiwać z lodówki, bo nadmierną atencyjnością nie grzeszę. Ale mam sporo pomysłów na teksty i szkoda, by się marnowały. Może nawet spośród tych, które uznam za chujowe wybiorę co jakiś czas choć jeden tak w ramach eksperymentu. I to w Waszych rękach pozostawię opinie co do tego, czy rzeczywiście taki jest. A o czym w ogóle będę pisać? Jak zwykle będziecie mieli niespodziankę. Trzymajcie kciuki, by to wyszło.

13 komentarzy:

  1. Zmiany jak najbardziej na plus :) Szczególnie jeśli chodzi o kompromis kolorystyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro Twoje recenzje nie są jak wszystkie nudne opisy, to wstawiaj je tutaj śmiało. Chętnie poczytam co dobrego polecasz.

    Ja mam najpospolitsze imię w Polsce, dlatego zawsze posługiwałam się jakimś pseudonimem, na każdym blogu od wielu długich lat. W rezultacie chcąc jednak używać zwykłego imienia (aby nie być identyfikowaną z istotą danego pseudonimu) dodałam inicjał i może być. Na razie ;)

    Jedyne co mogłabym Ci doradzić, jeżeli zamierzasz pisać coś tFurczego (nie wiem co by w skład tego miało wchodzić, opowiadania, coś kreatywnego itd.), to raczej nie dobrze jest ubarwiać zdania wulgaryzmami. Zaś we wpisach takich jak ten, czy może w jakichś esejach, kiedy człowiek troszkę jedzie na emocjach, to już nie razi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kiepskich (według mnie przynajmniej) książkach też by coś było. Ale zobaczymy.

      Też zawsze miałam przeróżne nicki, ale one też nie były jakieś oryginalne. A zrezygnować z nicku chciałam już parę miesięcy temu, co tak średnio pasowało do ówczesnego bloga.

      Niee, ja po prostu tak śmieszkuję z racji tego, że moje teksty nie są jakieś genialne. Taka lepsza lub gorsza tfu!rczość :)

      Usuń
  3. Była Blacky, jest Ewelina? Idzie za tym jakaś zmiana? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już dawno miało nastąpić :D

      Usuń
    2. U mnie też... I to duża. Jak chcesz, to możesz zajrzeć.

      Usuń
  4. Trzymam kciuki by wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz piękne imię, moje ulubione :) Gdybym poszła do bierzmowania, na pewno wybór padłby na nie.
    Czekam (nie)cierpliwie na nowe wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zmiany są potrzebne każdemu. Ja też zastanawiam się czy nie zmienić czegoś w swoim blogu, ale na razie chciałabym go jakoś rozhulać, a potem pomyślimy. Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też rozkręcam bloga. No, na nowo rozkręcam. Dzięki :)

      Usuń