poniedziałek, 9 lipca 2018

Co było przed blogami? Nastoletnie fakty.



Za 2 dni czas mojego bytowania w blogosferze wyniesie dokładnie 8 i pół roku. Początek nastąpił dość późno, bo na chwilę przed 17. urodzinami. Nie oznacza to jednak, że moje ówczesne teksty były ambitniejsze od tych tworzonych przez uczniów późnej podstawówki/gimnazjum. Ale dziś nie o tym miałam pisać. No to lecę z faktami z paru lat poprzedzających ów początek. Być może niektóre z nich Was zaskoczą.

1. Gdy kończyłam podstawówkę, zaczął się wielki szał na Tokio Hotel. Zespół ten był mi kompletnie obojętny i nie rozumiałam fanek szaleńczo zakochanych w braciach Kaulitz i płaczących, gdy w Bravo pojawiały się jakieś wyssane z palca historie odnośnie ich dziewczyn.

2. Właściwie większość gwiazd, o których pisało Bravo i podobne czasopisma, była mi kompletnie obojętna. Nie przeszkodziło mi to jednak w przyklejaniu na ściany pokoju plakatów również z nimi.

3. Przez większość gimnazjum śpiewałam w szkolnym chórze, choć nie miałam nadzwyczajnego talentu wokalnego.

4. Potrafiłam wymienić stolice wszystkich państw świata.

5. W ramach walki z upośledzeniem społecznym zdarzyło mi się kandydować do samorządu szkolnego. I to była katastrofa.

6. Nie byłam zbyt popularna wśród rówieśników. Dziś to doceniam. Ileż można przebywać z ludźmi.

7. Nie byłam na żadnych koloniach ani obozach. Nie żałuję.

8. Miałam parę zeszytów, w których pisałam przeróżne opowiadania. Najczęściej ich nie kończyłam i zaczynałam kolejne. Nikomu ich nie pokazywałam.

9. O istnieniu blogów dowiedziałam się przypadkiem z któregoś młodzieżowego czasopisma pod koniec podstawówki. Jeszcze wtedy nie myślałam o założeniu własnego.

10. Moje gusta, zarówno muzyczne, jak i filmowe czy czytelnicze nie zmieniały się zbyt często.

11. Czego nie można powiedzieć o wyglądzie, szczególnie ubiorze. Zanim czerń zdominowała moją szafę, zdarzały się dziwne połączenia typu różowa bluzka z cekinami i seledynowe rurki. Nie żartuję. Innymi słowy, eksperymentowałam.

12. Nie utożsamiałam się z żadną subkulturą.

13. Zapełniłam jakieś kilkanaście zeszytów i notesów służących mi za pamiętniki. Niestety część z nich prędzej czy później wpadała w ręce kogoś z rodziny i była afera.

14. Nie przeszłam typowego okresu buntu. Ten przyszedł znacznie później.

15. Nigdzie nie pasowałam i nie miałam swojej stałej ekipy.

10 komentarzy:

  1. Ja nawet nie wiem w jaki sposób dowiedziałam się o blogach. Też pisałam opowiadania których nie kończyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam Bravo :D i brak internetu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, że też pamiętasz taką datę. Ja niestety swojej nie za bardzo... Trochę może wstyd się przyznać. ':-) Tak czy inaczej, lata blogowania mamy podobne.
    4. Dużo WOOOW. Nigdy nie mogłam wszystkiego spamiętać ucząc się ich na geografię.
    5. Łączmy się w bólu.
    6. Żółwik.
    7. Byłam raz i fatalnie to się skończyło.
    10. Kolejny żółwik.
    12. A czy teraz się utożsamiasz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbym czytała o sobie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. 8 i pół roku działalności w blogosferze to kawał czasu.
    Pamiętam wielki szał na "Bravo" :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe, wiesz, że każde pokolenie ma swój Tokio Hotel? Pewne rzeczy są niezmienne:-) Ktoś się pochwalił, że pamięta świat bez internetu.. Ja pamiętam świat bez kolorowej telewizji :-))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Też śpiewałam w chórze i potrafiłam wymienić stolice wszystkich państw! No i namiętnie czytałam Bravo. Ah, to były czasy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. 10 i 14 - rozumiem doskonale :)

    OdpowiedzUsuń
  9. 8-lat blogowania to sporo czasu ^^ Punkt 6 również tyczy się i mnie ;p Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. 13. Zapełniłam jakieś kilkanaście zeszytów i notesów służących mi za pamiętniki. Niestety część z nich prędzej czy później wpadała w ręce kogoś z rodziny i była afera.
    To jest okropne. Chyba powinnam zacząć szanować moją rodzinę razy 10000, że nigdy nikt nie przeczytał moich pamiętników.

    OdpowiedzUsuń