Dziś jest 28 stycznia, więc obudziłam się jako 27 - latka. Jest to wiek szczególny. Wiek, w którym człowiek wyraźniej widzi, że już bliżej do trzydziestki niż dalej. Również w tym wieku wiele sławnych osób odeszło z tego świata. Porażająco wiele.
A ja żyję (może dlatego, bom no name :D) i mam się
Kiedyś myślałam, że w tym wieku będę miała poukładane życie, tzn. według powszechnej definicji owego. Wiecie, wykształcenie, jedna praca na wiele lat, założenie rodziny... Jednak nie. I wiem, że mam prawo określić po swojemu, jak to życie ma wyglądać w moim przypadku, choć nie każdemu będzie się to podobało. Bo przecież uczono mnie, by się nie wychylać.
27 lat to świetny wiek dla mnie pod względem samoświadomości. Wiem, jakich posiłków nie lubię, jaka ilość alkoholu mi szkodzi, na jakie kolory nie chcę farbować włosów, z którymi osobami faktycznie chcę się widywać, do jakiej pracy już raczej nie będę aplikowała, o czym chcę i o czym nie chcę pisać na blogu, czego chcę się nauczyć, nad czym chcę popracować... Nie zaryzykuję jednak stwierdzenia, że wiem wszystko, bo nie. I dobrze.
Jestem w najlepszym wieku i nie dam sobie wmówić, że jest inaczej.