sobota, 24 maja 2014

Ale się zmieniłam!


Zebrało mi się na wspomnienia. Chyba każdy tak czasem ma, co nie? Może i w ciągu ostatnich kilku lat moje życie się nie zmieniło, ale ja owszem.

Ci, co śledzą moje durnowate zapiski od czasów poprzedniego bloga, wiedzą, że jeszcze kilka lat temu byłam zapatrzona w Avril Lavigne i to do tego stopnia, że rozjaśniłam włosy, a oczy podkreślałam grubymi krechami. Poza tym w szafie pojawiło się więcej czarnych ciuchów. Oczywiście miałam jej wszystkie płyty i kupowałam też każdą gazetę, w której była choćby najmniejsza wzmianka na temat mojej idolki. W sumie nie żałuję tych kilku lat, bo to właśnie Avril zawdzięczam szersze zainteresowanie rockowymi brzmieniami, no i wciąż uwielbiam czerń. Jednak kopiowanie do bólu kogoś z moich muzycznych ulubieńców jest obecnie dla mnie czymś śmiesznym, głupim.

Próbowałam zrobić z siebie kogoś innego, kogo szkolni znajomi by zaakceptowali. Za wszelką cenę starałam się zwrócić na siebie uwagę fajnymi ciuchami czy jakimiś durnymi tekstami o chlaniu w ostatni weekend. W sumie nie ogarniam, jak mogłam chcieć zaimponować ludziom, z którymi tak naprawdę niewiele mnie łączyło.

Bardziej dbam o porządek. No nie stałam się nagle jakąś pedantką, jednak w okolicach mojego łóżka trudne do znalezienia są jakieś papierki po cukierkach. Jakoś z miesiąc temu pozbyłam się także chyba ze stu gazet. Wiadomo, darzyłam je pewnym sentymentem, bo wiązały się ze wspomnieniami najbardziej porąbanego okresu w moim życiu, jednak uznałam, że najwyższa pora pozbyć się ich, bo i tak do niczego już mi się nie przydadzą, tym bardziej, że już dawno nie bawiłam się w wymiany artykułów czy plakatów. Jednak nie wywaliłam wszystkich gazet, które posiadam. Może kiedyś?

Słuchałam w kółko Avril, Paramore czy Sum 41. Nie stroniłam też od tej durnej Eski. Teraz lubię poznawać nowych wykonawców/zespoły. Jestem naprawdę otwarta na muzykę i nie twierdzę tak jak kiedyś, że czegoś na pewno nie polubię. No z wyjątkiem disco polo czy techno. I muszę stwierdzić, że więcej niż połowy tego, czego aktualnie słucham, jeszcze rok czy dwa lata temu nie mogłabym znieść.

Może i te zmiany nie są widoczne gołym okiem dla ludzi, którzy mnie nie znają, jednak jestem z nich zadowolona.

32 komentarze:

  1. Ja też namiętnie słuchałam kiedyś Avril, byłam nawet na jej koncercie we Wrocławiu :) Paramore zresztą też lubiłam, a szczególnie rude włosy Hayley :D Cóż, w końcu od czegoś trzeba zacząć swoją przygodę z muzyką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja też leciałam na włosy Hayley, w ogóle rudość jest zajebista:) I w ogóle częściej słucham Paramore niż Av, ale i tak rzadko.

      Usuń
  2. Jakiś czas temu również przejrzałam mojego starego i zauważyłam, że byłam umysłowym dzieckiem, hahah. W sumie to nadal jestem, ale z upływem czasu widzę jak zmienił się mój sposób postrzegania świata. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba normalne, że jakieś nasze dziwne schizy zostają z nami na dłużej :)

      Usuń
  3. Dobrze jest widzieć swoje zmiany i docenić je - a przede wszystkim pogodzić się z nimi i zaakceptować samego siebie sprzed lat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Myślałam o skasowaniu poprzedniego bloga, ale jednak zostawię tak dla beki :D

      Usuń
  4. To bardzo fajne uczucie, kiedy uświadamiamy sobie, że w ciągu ostatnich lat tyle się w nas zmieniło na lepsze. Ja sama z siebie również jestem zadowolona, gdyż zmieniłam się dosyć znacząco. I bardzo mnie to cieszy :D
    Tobie również gratuluję "ogarnięcia się" po idolowo-gazetowo-jakimśtakimdziwnym okresie ;)
    Pozdrawiam,
    Lina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, choć nie powiedziałabym, że to w stu procentach nastąpiło :)

      Usuń
  5. Ja też kiedyś słuchałam Avril. Chociaż Avril to jeszcze nic, ale żeby Blog 27... Chyba każdy z nas ma za sobą w swoim życiu taki głupi/dziwny okres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Blog 27 to i ja miałam fazę, ale czegoż innego spodziewać się po dwunastolatce :D

      Usuń
  6. Rok temu... Zaczęłam odkrywać Nirvanę i moje życie przewróciło się stopniowo do góry nogami... Tak, bardzo dużo się zmieniło, to by było tragiczne, gdyby gust muzyczny mi sie nie zmieniał.
    Avril akurat nigdy nie słuchałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zadowolona ze swojego aktualnego gustu muzycznego, a jak przypomnę sobie, czego słuchałam przed Avril, to wielki facepalm.

      Usuń
  7. myślę, że powoli wkraczasz w dorosłość stąd te zmiany, a raczej ich zauważenie :) niedługo zaczną podobać Ci się lodówki, pralki, meble, firany, wtedy to już będziesz miała przekichane XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Skłoniłaś mnie do refleksji tym tekstem. Zaczęłam się zastanawiać, jak wiele się we mnie przez ostatnie dziesięć lat zmieniło. I doszłam do wniosku, że zmieniłam się bardzo (wydoroślałam, zmieniłam swoje podejście do wielu spraw i, oczywiście, gust muzyczny). Ale z drugiej strony są takie aspekty mojej osoby, które pozostały zupełnie takie same. I fajnie jest się zmieniać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fajnie. Niektóre zmiany następują powoli, inne szybciej, no ale tak musi być, by do reszty nie zwariować. Akurat pisałam o ostatnich 5 latach, bo w ciągu 10 to już w ogóle inną osobą jestem :)

      Usuń
  9. Też uwielbiałam Avril Lavigne! I też starałam się do niej upodobnić, co również mnie teraz śmieszy. Także doskonale rozumiem o czym piszesz. Lubię jeszcze włączyć sobie jej stare kawałki i regularnie sprawdzam, czy nie wydaje nowej płyty, a jeśli już wyda, to oczywiście ją nabywam, aczkolwiek to już tylko z czystego sentymentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama tylko z sentymentu czasem sprawdzam, co tam u niej. Ale ostatniej płyty nie zakupiłam.

      Usuń
  10. Każdy z nas się zmienia ;-) a co do gustu muzycznego to są takie piosenki, które żyją z nami przez całe nasze życie czy się zmieniamy czy tez nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, niektórych się nie da zapomnieć, tym bardziej, jeśli na myśl przychodzą jakieś ważne wydarzenia w życiu.

      Usuń
  11. ...parę kawałków Paramore i Avril znam. Muzyka musi mnie czymś zaciekawić żebym jej słuchał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak w sumie mam, bo nie zachwycam się wszystkim.

      Usuń
  12. Też się niedawno rozstałam z nagromadzonymi pamiątkami i jakoś mi lżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie ma sensu męczyć się z niepotrzebnymi rzeczami.

      Usuń
  13. Ciekawe, jak to będzie jeszcze później...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, i jak coś się znowu zmieni za te parę miesięcy/lat, napiszę o tym.

      Usuń
  14. Czas nas bardzo zmienia, wszystkie doświadczenia i przeżycia mają na nas ogromny wpływ chociaż często nie jest to zauważalne od razu. Niektóre rzeczy wychodzą po czasie.
    Fajnie, że jesteś zadowolona z tego kim jesteś i wyciągnęłaś wnioski z tego kim byłaś parę lat temu. Ja niestety idę w przeciwną stronę ... Z czasem bardzo się zmieniam, ale obawiam się, że na gorsze ... Chociaż czas pokaże ...
    Przez twój posta zaczęłam się zastanawiać czy kiedykolwiek miałam jakiegoś swojego idola. I dochodzę do wniosku, że chyba jestem jakimś dziwnym wyjątkiem, bo kiedy była moda na jakiś zespół czy wykonawce to ja jakoś nigdy mega fanką nie byłam, zawsze różniłam się od ogółu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero od jakiegoś czasu różnię się od ogółu, choć może nie do końca. A jak wspomnę chociażby podstawówkę, gimnazjum, kawałek liceum, to jednak byłam strasznie podatna na aktualną modę.

      Usuń
  15. Każdy się zmienia. To dobrze. Na szczęście mi również udało się wyrosnąć z etapu: jak zaimponować tym ludziom, bo są tak zajebiści. Ah te czasy gimnazjalne -.- Sama słodycz.
    Prawdziwym przyjaciołom nie trzeba na chama w dupę leźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku to jeszcze w liceum było. Żenada :)

      Usuń
  16. Zmiany są nieuniknione, oby tylko częściej zdarzały się te na lepsze, nie na gorsze. ;)

    OdpowiedzUsuń