niedziela, 1 marca 2015

Czy to jakaś choroba?


W końcu poruszę ten wielce oryginalny (huehue) temat, a co!
Zacznę od tego, że jestem Ewelina, mam 22 lata i jestem Anonimowym Introwertykiem... Ups, nie tak miało być. No to lecę od nowa.

Czy kiedykolwiek słyszeliście skierowane do Was teksty typu "Co jesteś taki smutny?", "Czemu się nie odzywasz?", "Jesteś jakiś dziki", "Co tak ciągle siedzisz w tym domu?", "Musisz wychodzić do ludzi", "Musisz się wybrać do psychologa", "Jesteś jakiś upośledzony" itp.? Jeśli odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, istnieje spore, czy też częściowe prawdopodobieństwo, że zaliczacie się do tej zajebistej, elitarnej grupy ludzi zwanej introwertykami. Różne źródła, z ciocią Wikipedią na czele podają, że takowych osobników jest 20 - 45 %, ale ja tam zbytnio nie wierzę statystykom, bo przecież te wszelakie badania/ankiety nie są przeprowadzane na kilku miliardach ludzi. No i jeszcze są introwertycy grający ekstrawertyków, bo uważają, że w dzisiejszym świecie inaczej się nie da.

Czy są nieśmiali? Niektórzy pewnie tak. Czy mają depresję? Bzdura. A jeśli jednak, to pewnie dlatego, bo ludzie im przez lata wmawiali, że coś jest z nimi nie tak. A nie każdy jest w stanie mieć na to od razu wyjebane. Nie lubią ludzi? Lubią, ale wolą spotkania w małym gronie znajomych i nie przepadają za tłumami ludzi. A, i są dobrymi słuchaczami, więc spokojnie można spróbować się z kimś takim zaprzyjaźnić. I przebywają sporo czasu w samotności, by odzyskać utraconą energię. Nie lubią rozmawiać? Odpowiedź byłaby twierdząca, gdyby do pytania dodać "o dupie marynie". Zresztą gadają wtedy, kiedy mają o czym. Czy są życiowymi pierdołami? Chyba nie, bo najpierw myślą, a potem coś mówią/robią, więc jakoś sobie radzą w życiu.

Ileś tam miesięcy temu ktoś powiedział mi, że jak tak czyta tego bloga, to wydaje się, jakbym była ekstrawertykiem. A prawda jest taka, że nie podałam tu nawet połowy rzeczy o sobie. Zresztą na ogół introwertycy więcej piszą niż mówią.
Przez lata myślałam, że coś jest ze mną nie tak. Nie da się ukryć, jestem jedynym takim egzemplarzem w rodzinie, a i wśród moich nielicznych znajomych trudno o kogoś takiego. Nie ogarniałam, czemu nie odnajduję się na imprezach i skąd te dziwne zachowania w szkole. Teraz wiem, że po prostu nie znoszę tłumów, hałasu i nie jestem w stanie gadać "bo tak". Gdy wracam do domu, w przeciwieństwie do mojej siostry, nie zdaję mamie szczegółowej relacji, tylko szukam jakiegoś miejsca, w którym choć przez chwilę mogę pobyć sama, by sobie wszystko przemyśleć. A potem może coś powiem, a może i nie. Na szczęście na to już tak nie naciska. Zdarza mi się robić nawet kilkudniowe przerwy od ludzi. Wtedy na spokojnie zajmuję się tym, czym chcę i nikt mi się nie wpierdala. No oprócz rodzinki niestety. Nie ogarniam, jak można znać kogoś kilka dni i już nazywać go swoim przyjacielem. Albo wyznawać sobie miłość po tym okresie czasu i po miesiącu zaraz seks. Jestem dziwna :D

Najdłuższy post na tym blogu ever, o ile się nie mylę. Temat o tyle mi bliski, że uznałam, że się wypowiem. Oczywiście co jakiś czas odkrywam coś nowego. Nie wiem, czy prawdą jest to, że introwertycy są bardziej podatni na działanie alkoholu. Dotychczas myślałam, że prędzej się upijam dlatego, bo jestem szczupła :D
Znając życie, jeszcze sporo takich kwiatków przede mną. Odnośnie tytułu postu, wpisałam go oczywiście dla beki :) To NIE jest choroba.

40 komentarzy:

  1. LOOOOOOOL, to, że nie lubię ludzi to znaczy, że jestem chora? nope! ja bym powiedziała, że właśnie ich unikając, to dbam o swoje zdrowie psychiczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz 100% racji.
    Moja matka ciągle się pyta czemu siedzę w pokoju zamiast wyjść do kogoś, pooglądać jakiś film z nią i z bratem, ma pretensje o to że mam tylko jedną koleżankę, ostatnio się wkurzyła bo nie mam numeru do nikogo z mojej klasy i się od nich alienuję itp. Chętnie dałabym jej ten post do przeczytania, żeby wreszcie zrozumiała, że nie każdy musi być przebojowy i szalony.
    Bardzo fajny blog, jeden z moich ulubionych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteś normalnie moją mentalną bliźniaczką :O
      Moja mordka się cieszy, gdy coś takiego czytam. Dzięki :*

      Usuń
  3. Widocznie też jestem na to chora ;) Lubię samotność, jestem nieśmiała, i źle się czuję w tłumie ludzi, którzy oczekują ode mnie komentarza. Jestem jaka jestem i lubię to ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz sporo szczęścia, ze potrafisz określić jakby swój typ osobowości. Jak to się mówi, grunt to świadomość - nie próbować zmieniać się na siłę, nie dać sobie wmówić, że jesteś do niczego i nienormalny. Właściwie wszyscy moi przyjaciele to introwertycy, mimo że ja jestem typem mieszanym - czyli nie mam pojęcia kim jestem - świetnie się z nimi dogaduję. Nie przeszkadza mi że nie chcą chodzić na imprezy bo też za tym nie przepadam, z nieśmiałością radzimy sobie grupowo, bo każdy z nas jest w jakiś sposób nieśmiały. Tacy typowi ekstrawertycy o wiele bardziej mnie męczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazdroszczę w takim razie :) Rozumiecie się nawzajem i w ogóle :)
      Pewnie jesteś ambiwertykiem, zazdroszczę w sumie ;)

      Usuń
  5. Piona w takim razie. Też wychodzi,że jestem introwertykiem.
    Jak tak patrzę na ludzi to każdy kto odchodzi od normy jest dziwny i zaraz ma się do niego wszelkie ale. A jak już robi tak jak to introwertycy mają w zwyczaju to już w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przybijam.
      Dokładnie tak jest. I jeszcze ktoś mi kiedyś zaproponował, że nauczy mnie ekstrawertycznych zachowań :D

      Usuń
  6. Jestem ekstrawertykiem z napadami potrzeby samotności i do tego nieśmiałym. To jest męczące, naprawdę :P Bo chcesz przebywać z ludźmi i wydaje ci się, że kochasz cały świat, ale jesteś zbyt nieśmiałą, by do kogoś podejść i wszyscy myślą, że chcesz być sama, a to nieprawda! No i póki nie trafisz na dobrych ludzi, którzy wyciągną do ciebie rękę... Bycie introwertykiem jest spoko. Lubię nawet takich ludzi, chociaż ekstrawertycy są dla mnie ciekawsi, bo są moim przeciwieństwem trochę-śmiali, towarzyscy. Ale i tak, obojętnie kim jesteś, polubię cię za pasje i charakterek, a nie intro-ekstrowertyzm :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jesteś kolejną osobą, która potwierdza, że ekstrawertyk może być nieśmiały :)

      Usuń
  7. Kurde wcześniej się tak nad tym nie zastanawiałam, ale po przeczytaniu tego stwierdzam iż również należę do tej grupy i wiele nas łączy. :)
    Tylko że na mnie to alkohol nie bardzo chcę w ogóle działać, a jestem chuda i wgl. xD

    OdpowiedzUsuń
  8. O, widzę, że jesteś z mojego przyszywanego miasta ;)

    Introwertyk, ekstrawertyk... Dla mnie to tylko kolejne łatki, które pojawiły się w codziennym życiu ze słownika terminów psychologicznych. Dlaczego mam swoje zachowanie przypisywać domniemanemu typowi swojej osobowości? :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko z okolic :)

      No cóż, ja po prostu lubię wiedzieć takie rzeczy :)

      Usuń
  9. Temat nie jest mi obcy, sama mam introwertyczne skłonności, z tym że trochę cierpię z tego powodu, bo jednak chciałabym się bardziej zbliżyć do ludzi, chciałabym trochę szaleństwa i próbuję się otworzyć, ale to nie jest takie łatwe. Z tym że to jeszcze wiąże się z nadwątloną samooceną... ech...
    Imprezy? Heh, spoko, ale z pomocą alkoholu. Staje się wtedy taka elokwentna i pewna siebie :D No i bawię się doskonale :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to, choć już jest nieco lepiej.
      A ja z kolei wtedy bardziej zamulam :D

      Usuń
    2. No to dobrze :)
      Heh, to ja się jednak cieszę, że wpływa on na mnie tak a nie inaczej. Bo bardzo lubię ten stan.

      Usuń
  10. Ja zawsze byłam inna i jakoś się do tego chyba przyzwyczaiłam ... chociaż te hasła słyszane od nawet bliskich mi osób bywały dość bolesne .. ale cóż ... takie życie ...

    OdpowiedzUsuń
  11. rzeczywiście długi post jak na Ciebie :D ale bardzo fajny. ja sama czasem przejawiam introwertyczne cechy, ale jednak zdecydowanie bardziej opowiadam się po ekstrawertycznej stronie. mi z kolei wydaje się, że introwertyków jest znacznie więcej.
    no właśnie, ja najpierw robię, potem myślę. ale i tak jakoś sobie radzę w życiu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej? Ciekawe, gdzie się pochowali :)
      Fakt, widać to po Twoich postach :)

      Usuń
  12. Fakt, rozpisałaś się :D
    Ja jestem całkowitym ekstrawertykiem, zarówno w pisaniu jak i mówieniu, w życiu po prostu. Ale w pełni rozumiem po prostu to, że ktoś...woli inaczej. W ogóle, mamy pewien społeczny kult pozytywnego uśmiechu i smutek zaraz uważamy za chorobę, kult bycia w pewien sposób lwem salonowym...a ludzie zapominają przez to, że można po prostu inaczej i tak, można być tak też szczęśliwym, na swój sposób po prostu:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam przyjaciółkę, która podobnie, jak ty jest introwertyczką. Czasami mówi mi, że nie chce jej się spotykać, bo nie ma ochoty widywać się z ludźmi. I niektórzy troszkę dziwnie na to patrzą, a ja to przyjmuję do wiadomość ot tak, jeżeli nie chce, to spoko, też tak czasem mam. Nie nazwałabym siebie stricte introwertyczką, ale przyznaję, że często przeszkadza mi hałas w szkole, kiedyś zdecydowanie bardziej mnie to drażniło. Na imprezach podobnie, jak ty się nie odnajduję, zdecydowanie wolę te mniejsze :P
    I nie rozumiem, jak można uznawać introwertyka za chorego o.O Dla mnie to porażka...

    www.parzydelka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No porażka, ale co poradzić na takie wąskie myślenie...

      Usuń
  14. Cóż mogę dodać, jestem całkiem inna niż podany wyżej opis
    między ludźmi jest mi dobrze, lubię gdy jest wokół mnie jakiś tłum
    nie lubię samotności. ale najważniejsze to to, by dobrze czuć
    się w swojej skórze prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawsze myślałam, że jestem ekstrawertyczna, ale z Twojego postu wywnioskowałam co innego... leżenie w domu chyba mnie przepoczwarza. Ratunku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do tej pory żyłam w przekonaniu, że typ osobowości jest stały :D

      Usuń
  16. Bez wątpienia jestem introwertyczką ;] Choć niektórym ciężko w to uwierzyć, ale ja wiem swoje.. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, sama znam osoby, po których tego nie widać :)

      Usuń
  17. Wiesz... Kiedyś dawno, dawo temu miałam duszę ekstrawertyka, niemniej zasnęłam na okres przeszło trzech lat ewoluując nie tyle w introwertyka, co dzikusa. Umarłam poniekąd. Introwertyzm moim zdaniem utrudnia życie w wielu aspektach, osobiście uważam go za wyniszczający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniszczający? Bo ja wiem...Przecież czas spędzony w samotności można ciekawie wykorzystać.

      Usuń
    2. Oczywiście, niemniej utrudnia warunki komfortowe w przypadku chodzenia do szkoły czy podjęcia pracy.

      Usuń
    3. W sumie racja, chociaż ci pewniejsi siebie introwertycy mają ciut łatwiej i tego po nich tak nie widać.

      Usuń
  18. Like your blog very much! It was so interesting to read your posts and also I’d like to say that you have beautiful photos! I know that it requires so much time to update blog, but keep doing it!)
    I’ll be happy to see you in my blog!)

    Diana Cloudlet
    http://www.dianacloudlet.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ups też należę do tej grupy. Jestem nieśmiała. Wole się spotykać w małym gronie ludzi, mało wychodzę z domu z kims, gdzieś. I często slyszę te teksty co są napisane na początku ;o

    OdpowiedzUsuń