wtorek, 22 lipca 2014

Lumpeksy


Taki ze mnie zwyczajny, najzwyklejszy, przeciętny ludź. Z racji tego nie stać mnie na przeróżne ciuchy, które akurat musiały wpaść mi w oko. Dlatego na ratunek idą lumpeksy. Ale to nie tylko o finanse się rozchodzi. Aktualna moda na oczojebność everywhere zdecydowanie nie jest w moim guście. To, co bardziej mi podchodzi znajduję częściej w tego typu sklepach.

Jest ich od cholery. Sklepów, no ciuchów też. Mogłabym wciąż i wciąż grzebać wśród wieszaków. Tak to lubię. Nie znajdę nic ciekawego? Idę do kolejnego lumpa. To znaczy, jeśli zjawię się w mieście. Małe to miasto niby, ale co parę kroków czai się kolejny second hand. Luuubię to, prawdziwy raj.

Tak czy owak i tak wracam do domu z góra dwiema rzeczami. W ogóle jestem strasznie wybredna w wyborze ciuchów. Nie zadowoli mnie byle co tylko dlatego, że jest w moim rozmiarze i kosztuje 5 zeta, jeśli jest w średnim stanie i w nie takim kolorze. Żeby było zabawnie, czy też ironicznie, na nieszczęście ciuchy, które wpadają mi w oko, w większości są na mnie jakieś dwa rozmiary za duże. Jak ktoś chce mieć rozmiar XS ( pewnie większość kobiet chce :D), to chętnie się zamienię.

Ale za to ostatnio zakupiłam cudny czarny sweterek i jestem happy :)

48 komentarzy:

  1. ...second handy dobrze, że są i istnieją bo inaczej z gołym tyłkiem bym latał. Jako żem ludź wielki to niestety nie mieszczę się w rozmiarówce rodem z chin czy niby polskiej. Zatem niech moc będzie z lumpeksem, he he he...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, właśnie w lumpeksach dominują ciuchy dla "większych" osób, także trafiłeś idealnie :)

      Usuń
  2. Jestem chyba upośledzona jeśli chodzi o zakupy. W normalnym sklepie ciężko jest mi coś znaleźć, a w lumpach to już wgl krążę jak dziecko we mgle. Aczkolwiek nieraz udaje mi się coś złapać i wtedy rozmiar, no cóż, w o jeden mniejszy można się wcisnąć, a o jeden większy, może tak po prostu miało to wyglądać, luźny fason i te sprawy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rozmiar większe to kupuję tiszerty, a co mi tam. W sumie tłumaczenie się modą to dobry pomysł :P

      Usuń
  3. lumpy ♥ ja dość rzadko do nich chodzę, bo po prostu brak mi cierpliwości. muszę mieć super bojowy nastrój i wtedy zawsze coś fajnego ustrzelę :D aż się zastanawiam, jak ludzie mogą oddawać takie fajne rzeczy? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci, że umiesz się odnaleźć w lumpach, serio! Podejmowałam kilka prób i zawsze kończyło się to machnięciem ręki i wyjściem ^^ Jestem chyba dziwna, bo w takim TK maxxie, gdzie też wszystko leży na kupie i generalnie zwykle jest lekki chlew, odnajduję się całkiem dobrze xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak kiedyś miałam, aż nagle udało mi się upolować coś fajnego i od tamtej pory jestem stałą bywalczynią lumpeksów. Jakoś tak nie lubię ciuchów leżących na kupie, nawet w sh, ale każdy woli co innego :)

      Usuń
  5. ja nigdy nie mogę znaleźć nic fajnego dla siebie w SH :( TO JEST DOŁUJĄCE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś tak myślałam, ale ostatnio coś się udaje :)

      Usuń
  6. Zauważyłam, że kiedyś second handy były o wiele tańsze. Bardziej opłaca się robić zakupy podczas sklepowych wyprzedaży. Nie dość, że lepsza jakość, to jeszcze możliwość wyboru odpowiedniego rozmiaru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja wiem...Są takie second handy, gdzie jest bardzo tanio i takie, gdzie jest ciut drożej. Osobiście chodzę i do tych, i do tych. Zostawiona dycha to przecież nie majątek. Ostatnio sobie patrzyłam na wyprzedażowe ciuchy w galerii i jakoś mało co mnie tam powaliło.

      Usuń
  7. Ja uwielbiam second handy, ale dopiero w tym tygodniu pierwszy raz coś tam kupiłam, wcześniej jakoś nigdy nie byłam przekonana na 100%, a potem żałowałam, że zostawiłam ciuszek na wieszaku. Masz racje, teraz trudno znaleźć zwykły sklep, wszędzie albo swag, albo wybieg, albo faszyn from raszyn. Dobrze że lumpeksów jest tak dużo (u mnie jest taki obszar w mieście, gdzie są nawet dwa na jednej ulicy :D)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w mieście, do którego mam najbliżej, na jednej ulicy jest ich z 5, ale to akurat główna ulica, więc nic dziwnego :) Też kiedyś byłam uprzedzona do lumpeksów, bo ciągle słyszałam, że to siara i same badziewia tu są. Na szczęście parę lat temu zobaczyłam, że jest inaczej. I prędzej w lumpach znajduję coś dla siebie, bo również nie jarają mnie te wszystkie swagi.

      Usuń
  8. Lumpy jako wykopalisko skarbów <3 Uwielbiam, zawsze coś ładnego znajdę. Moim ostatnim zakupem były jeansy Only za 12zł i sukienka za zawrotną kwotę 15zł. Marki nie kojarzyłam toteż wygooglowałam ją sobie po powrocie do domu i okazało się, że cudeńko warte 250zł kupiłam :D Z takich lepszych łupów mam też koszulkę Hollistera w stanie idealnym na wagę za złotówkę a warta jest 45 dolców :D Trzeba mieć szczęście i wprawne oko po prostu i nawet w lumpeksowych ciuchach można wyglądać jak milion dolarów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę spodni, bo nigdy nie znalazłam ich dla siebie w sh :) Widzę tylko takie jak dla słonia, no nie obrażając osób puszystych :D Sama mam z lumpów ciuchy z New Look czy Topshop, za które normalnie zapłaciłoby się fortunę. A ostatnio wyczaiłam w idealnym stanie sweterek Warehouse :) I jak najbardziej zgodzę się z tym wyglądem jak milion dolarów. I jeszcze ludzie są zdziwieni, że za takie cuda daliśmy grosze, a nie trzycyfrową sumkę :)

      Usuń
    2. Ja w większości przypadków też widuję ciuchy idealne a później patrzę na metkę a tam M/L/XL :c O ile to M czasem da się przeżyć mając XS/S to L jest jednak ZAWSZE za duże. To mnie dołuje często :D

      Oooo tak, Topshop, New Look, Zara, H&M, nawet jakieś koszulki Victoria's Secret się zdarzą. Luksus XD

      Usuń
  9. Mi się rzadko udaje cokolwiek fajnego upolować w lumpeksach :D ale co za radość, kiedy znajdzie się perełkę za piątaka ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. ja jakoś nie mogę, nie umiem szperać. albo przychodzę, gdy już wszystko jest wyszperane? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się zdarza w jakimś lumpeksie nie załapać na nic fajnego, ale wtedy idę do kolejnego :)

      Usuń
    2. a ja się poddaję. mój błąd! trza go naprawić. ;)

      Usuń
  11. Mi nigdy nie udało nigdy niczego znaleźć a chodziłam po tych w, których na pewno nawet największy laik coś wygrzebie.

    OdpowiedzUsuń
  12. też ostatnio polubiłam sh :) zwłaszcza po tym, jak upolowałam żakiet, z którym teraz się nie rozstaję, za 4 złote :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żakiet? Nieźle. Ja w tej cenie mam co najwyżej sweterki :)

      Usuń
  13. Idealne na moją kieszeń ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz kupowałam w lumpeksie. Naprawdę, nie odwiedzam takich sklepów. Znaczy... odwiedzić mi się zdarza, ale nie znajduję tam nic, co by mi się spodobało. Może słabe lumpy odwiedzam, ale jak widzę te rzeczy, to większość przypomina jakaś szmatę w jakimś zgniłym kolorze. Ja lubię wyraziste, mocno kolory. Jak chcę coś niebieskiego, to niebieskiego, a nie wyblakłego niebieskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może po prostu masz pecha, bo ja akurat odwiedzam takie lumpy, w których większość rzeczy jest dobrej jakości.

      Usuń
  15. Mam swój jeden ulubiony, ale na szczęście jest na drugim końcu miasta, więc nie zostawiam tam wszystkich swoich pieniędzy, a i nie mam zbyt przepełnionej szafy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie słyszałam, że to zależy od lokalizacji :)

      Usuń
  16. ja bardzo żałuję ale jakoś w sh nie mogę się skupić, przytłacza mnie ogrom tych wszystkich ubrań!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś nie odnajduję się w lumpeksach, ciuchy kupuję w sieciówkach, rzadko bo rzadko, ale zawsze jakąś perełkę wypatrzę i przeczekam do przeceny czy coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz rzadko robię zakupy w sieciówkach, a jak już, to oczywiście też te przecenione ciuchy kupuję.

      Usuń
  18. Sama często zaglądam do "lumpów", jednak rzadko uda mi się coś wyhaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie to samo, mieszkam w małym mieście, a takich sklepów jest całe mnóstwo. Niestety nie mam szczęścia do udanych zakupów w tym zakresie, może dlatego że ostatnio stałam się wybredna i nie pamiętam kiedy ostatnio kupiłam sobie jakieś ubranie, chyba mam już całe zaopatrzenie na najbliższy czas i zrobiłam sobie zakupowy odwyk. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w sumie w lumpeksach już zaopatrzyłam się w to, co chciałam. Co nie przeszkadza mi w częstym bywaniu tam. Ale też chyba muszę iść na tymczasowy odwyk, bo jak tak dalej pójdzie, to w szafie nie będzie wolnego miejsca :D

      Usuń
  20. Ja nie lubię ogólnie chodzić na zakupy, ale rzeczywiście lumpeksy odwiedzam i się tego nie wstydzę ;) Ciuchy fajne można tam znaleźć, plus niedrogo i niepowtarzalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczególnie niepowtarzalność. Mało prawdopodobne, że kogoś zobaczymy w naszej zdobyczy z lumpeksu.

      Usuń
  21. Ooooo! ja też lubię lumpy! :D A na rozmiary mogę się zamienić, znajduję w lumpach dużo ciuchów na siebie, nie wiem jednak co na to mój chłopak xD

    taka-se-nazwa.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Blacky,już Cię lubię.
    Ja szacowna z wieku(chwala Bogu,nie z wyglądu)tez mam problem ze znalezieniem szmat które mi podejdą pod każdym względem...Kiedyś za mlody chodziłam na lumpy i owszem zawsze cos oryginalnego wywęszyłam..hitem byla kurtka ze skóry zamszowej(wtedy a byly to lata 90)do dziś ten szczególny zakup pamiętam...
    Teraz raczej łążę po sieciówkach,ale.no właśnie ta obsrana moda na jak wspomnialas oczojebne kolory plus wszedobylskie spodnie a la clown.szmaciane we wzorki..a na dodatek mania kwiatków,pstrych aplikacji mnie totalnie osłabia!!Podobnie jak Ty po.np.3g kopania i szukania czegoś co mi ewentualnie przypasi..znajduję 2 rzeczy...
    Kiedy sie ten głupi trend w modzie skończy??
    Pozdrawiam,no szkoda ze.nie mogę Ciebie adoptować haha

    OdpowiedzUsuń
  23. A dodam tylko,ze niedawno przechodziłam kolo lumpa w dzień dostawy towaru..Lump byl jeszcze zamknięty a kolejka ...jak za papierem toaletowym w l.80..akurat kiedy mijałam owy przybytek..wrota zostały otwarte..Uwierz stanęlam jak wryta na.chodniku i zastanawiając się...czy ja dobrze widzę i czy nie uwiecznić tego co jednak widzę na swojej komórce....ludzie normalnie taranowali wejście,krzyk kobiet,zgiełk....szopka jak się patrzy ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem urozmaicam sobie szafę ciuchami w kwiatki, ale i tak są one głównie czerwone, a nie żółte. Zresztą czy coś jest modne, czy nie, najważniejsze, by nam to się podobało. Zresztą słyszałam, że moda na ciuchy z lat 90. i starszych wraca. No i dobrze :)
      Czyli powyższa sytuacja dowodzi temu, że lumpeksy to już nie siara, a wręcz wypada tam się pokazać :D
      No i w ogóle dziękuję Pani za tak miłe słowa :)

      Usuń
    2. Blacky,tylko mi tu nie paniuj,proszę...gdybys mnie znala to z pewnością slowo pani z trudem by Ci przez usta przeszło haha .No ok,b.fajna z Ciebie osoba i będę częściej na Twój blog zaglądała,lubię taki styl pisania jaki prezentujesz,tematy,które poruszasz,są jak najbardziej trafione.
      Robię wlasnie prawko(lepiej późno niż wcale)oczywiscie sami Twoi rówieśnicy i młodsi..Podczas jednej z jazd jechalam na zmianę z taką miłą dziewuszką...caly czas mi mowila na "Ty"no i ok.w pewnym momencie zadzwonil mój 13 letni syn..a dziewuszka zmieszana"a....to masz dziecko?"mówię,ze owszem Malo tego to od 15 lat jestem mężatk.. A ona"to ja bardzo panią(haha)przepraszam,sadziłam ze pani jest kawalek przed 30.."dla mnie to był komplement,a dziewuszka byla juz speszona do końca jazdy

      Usuń
    3. Rany, przez te słowa jeszcze stanę się narcyzem :) Nigdy nie sądziłam, że komuś aż tak mogą się podobać moje teksty.
      Nie dziwię się reakcji tej dziewczyny, bo sama jestem brana za znacznie młodszą niż w rzeczywistości. Albo jak ludzie widzą mnie i moją siostrę, to myślą, że to ona jest starsza.

      Usuń