wtorek, 27 czerwca 2017

Team truposze


Lato to nie tylko wakacje, urlopy, wyjazdy, nowe znajomości, przygody czy znalezienie w końcu czasu na zaniedbywane dotychczas pasje. Lato to przede wszystkim opalenizna. Na co? Po co? Dlaczego? Bo tak się już utarło? Bo ktoś dzięki niej bardziej się sobie podoba? Bo to oznaka piękna i zajebistości? A może to po prostu taki lans, szpan przed rodziną i znajomymi?

Jako dziecko nie zadawałam sobie lub innym ludziom żadnego z tych pytań. Choć już wtedy byłam raczej introwertyczką i domatorką z niewielkim gronem znajomych, nie omijały mnie też zabawy na dworze. Siłą rzeczy więc po pewnym czasie wracałam do domu z odrobinę ciemniejszą skórą i zdarzały się też potwornie spalone ramiona (auć!). Potem, już jako nastolatka nagle zapragnęłam stać się wiecznie bladą, bo taka też była Avril Lavigne, moja ówczesna idolka. Pozdro.

Później zdarzały się momenty łapania opalenizny, aż dotarło w końcu do mnie, że nie mogę zbyt długo wytrzymać w upale i nawet tę swoją naturalną bladość lubię. W dodatku świetnie komponuje się z moją ulubioną czernią. Jestę wampirę :D

Czasem myślałam, by się poddać. By jednak znów się spiec, bo też ile tekstów ludzi, a szczególnie najbliższej rodziny da się wytrzymać? Taki nakaz opalania, presja wręcz. Każdego pieprzonego lata. Ale z każdym rokiem coraz bardziej mam to gdzieś. Bladość górą!

Twarzoksiążka.

34 komentarze:

  1. Zazdroszczę ludziom, którzy mają cerę wręcz białą/porcelanową. Ja naturalnie jestem "ciemna" - nawet wtedy, kiedy nie wychodzę na słońce:c Takie moje smutne życie, ale i tak zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz spotkałam się z zazdrością z tego powodu :)

      Usuń
  2. Ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi. Lubiłam mieć ciemniejszy kolor skóry, ale nic poza tym. Nie wiem po co ludzie tak się czepiają, że ktoś nie chce się opalać. Każdy lubi co innego, podobają się różne rzeczy. Nie mogę zrozumieć czemu robią taki szum wokół opalania się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem blada jak duch, moi znajomi mnie nazywają "Kase weiss" - Blada jak biały ser. Jak się opale to się spale ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak samo wole byc blada, ale każdy zawsze mowi: wyjdź na dwor, jaka Ty jestes blada, opal sie troche a nie. Weź tu wytrzymaj! Lubie byc blada i to moja sprawa. Niestety słońce mnie lubi i nawet kiedy sie nie opalać to będąc nad morzem czy nad jeziorem w wodzie, jestem brązowa po jednym dniu -'-

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podoba i opalenizna i bladość, wszystko ma swój urok, a bladość ma w sobie też trochę tajemniczości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że bladość górą. Jest piękna. Bladość jest jak najbardziej atrakcyjna - sprawia, że wyglądamy młodziej, świeżej. Moda na mocną "solarkową" opaleniznę już dawno przeminęła. Ja jestem bladziochem i zdarzało się, że byłam za to krytykowana. Najczęściej przez swoje koleżanki, wielkie fanki solarium, a co za tym idzie, z mniejszą zawartością mózgu. Nawet byłam namawiana na solarium i nawet się raz skusiłam. Na szczęście nie uległam temu więcej, mimo, że zapewniano mnie, że się wkręcę i mi się spodoba. Gdy pracowałam w solarium miałam możliwość darmowego opalania się, ale widok zjaranych, pomarszczonych, wysuszonych młodych kobiet jakie tam przychodziły skutecznie mnie odstraszył od tego. Aczkolwiek przyznaję, że od zeszłego roku lubię złapać trochę słońca na skórze. Trochę dla potrzeby odmiany, bo zawsze blada, trochę dlatego, że skóra delikatnie muśnięta słońcem latem w niektórych przypadkach lepiej się prezentuje, trochę dlatego, że lubię się wygrzewać na słońcu, trochę dlatego, że to taki wakacyjny symbol, ta opalenizna. Generalnie zacznijmy od tego, że bladziochy nawet nie tyle nie muszą się opalać, co wręcz nie mogą. A przynajmniej nie powinny. Jasną skórę powinno się chronić przed opalaniem. Mój były jest jeszcze bardziej blady ode mnie i po kilku godzinach na słońcu (i to nie wcale bardzo mocnym) był cały czerwony i obolały i to przed kilka dni, aż nie dowierzałam, że aż tak poparzyło mu skórę, bo ja tylko lekko byłam zaczerwieniona, mimo, że również jestem blada. Także trzeba uważać ze słońcem przy jasnej skórze, bo można się po prostu nabawić poparzeń. Reasumując: bladość jest piękna, aczkolwiek ja jednak lubię nieco opalenizny złapać latem. Jeśli Ty nie czujesz takiej potrzeby to w ogóle nawet o tym nie myśl, żeby robić coś niezgodnego ze sobą - zazwyczaj krytykują bladość proste, ograniczone osoby, które zatrzymały się w rozwoju i wciąż są przekonane, że zjarane ciało jest sexi. To już nie te czasy. Poza tym blade kobiety są piękne, takie urocze, subtelne. Delikatne.

    A jako ciekawostkę powiem Ci, że blada skóra dostarcza organizmowi więcej witaminy D, niż ciemniejsza! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle nie lubię być nigdzie czerwona i to boli jak diabli. I cieszę się, że wciąż jestem dość blada. I myślę, że lekka opalenizna jest ok, ale nie u mnie :) A zmarszczki, i to w najgorszym możliwym miejscu i tak niestety mam.

      Usuń
  7. Moja skóra ściąga słońce jak magnes i przez zwykłe wyprawy na zakupy nasiąkam opalenizną jakbym miesiąc chodził do solarium...
    Blade dziewczyny są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja zawsze kryłam się przed słońcem, głównie dlatego że mam delikatną skórę i naturalnie jasną cerę. Poza tym opalona wyglądam jak typowa, porządna słowianka, taka co łupie orzechy udami i pracuje cały dzień w polu, a niekoniecznie mnie rajcuje taka stylówa... Ale rok temu byłam człowiekiem pracującym na dworze, całe lato, i okazało się że owszem, opalam się, ale bardzo nieznacznie, i opalona nie wyglądam ani lepiej, ani gorzej. W tym roku juz dwa razy się spaliłam, raz strzelając z łuku, raz łażąc po Krakowie - cóż, mój styl życia nie znosi chowania się całe lato w cieniu, więc dawno już nie marzę o bladej skórze.
    (I tak wystarczy odrobina makijażu i wyglądam jak trup, więc nie ma czym się przejmować)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również, szczególnie przez ostatni rok, dość często (jak na mnie) się najeździłam i nachodziłam, także krem z filtrem 50+ zobowiązuje :D

      Usuń
  9. Osobiście nie lubię się opalać, a opalenizna wychodzi tak przez przypadek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to samo i w takim wypadku jestem porządnie wkurwiona :D

      Usuń
  10. Mi opalenizna jest obojętna - jeśli gdzieś tam się opalę przez przypadek, ok, jeśli nie, też jest dobrze :D
    Za to sporo moich koleżanek ma kręćka na punkcie opalenizny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :)
    Dla mnie najgorszą rzeczą w opalaniu jest fakt, że zawsze przydarzy mi się taka sytuacja, że opali mi się kark, tudzież ręce i potem mam problem, aby to wyrównać...
    Osobiście jestem dość blady i wolałbym mieć już tę ciemniejszą karnację, ale przynajmniej uwolnić się od poparzeń słonecznych...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy jeszcze się opalałam, miałam podobnie-zjarane ręce, nogi, a twarz wciąż biała.

      Usuń
  12. Ja mam zawsze spalone ramiona i schodzi mi skóra nie nawidzę tego. Nie potrafię się opalać leżeć bezczynnie i czekać na słońce, nie raz wracając z wakacji i nie będąc opalona słyszałam teksty typu' co pogody nie było' albo cos w ten desen. Ale po co sie tym przejmowac, chociaz na starosc nie bede miec zniszczonej skory przez UV ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, w wieku 60 lat będziemy wyglądać na 45 :)

      Usuń
  13. Mnie podoba się opalenizna i zawsze chciałem być opalony w lecie, ale rzadko byłem, bo zwyczajnie nie chciało mi się leżeć godzinami na słońcu albo nie miałem czasu. A solarium nie lubię.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle nie rozumiem, co takiego fascynującego jest w leżeniu na słońcu :)

      Usuń
  14. Fajnie jest być opalonym, ale... u mnie opalenizna po prostu się nie trzyma, więc tak jak i Ty, polubiłam swoją bladość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę. Jak ja już wyjątkowo złapię, to tak szybko nie schodzi.

      Usuń
  15. Powiem Ci szczerze, że sama mam bardzo jasną karnację, na której widać każdy włosek, a każdy pryszcz jest czerwony jak guzik alarmu. nienawidzę się opalać, zawsze ''opalam'' się na czerwono, po czym prawie zawsze się spalę na raka, a nawet jeżeli nie, to owej opalenizny i tak nie widać. :P

    OdpowiedzUsuń
  16. i cieszę się, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ps. w końcu dodałam do obserwowanych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie z tą opalenizną.
      I cieszę się, że wróciłaś :)

      Usuń
  18. Nie mam nic przeciwko bladym twarzom , ale sama lepiej się czuję leciutko muśnięta słońcem ;) w przeciwieństwie do większości Francuzek, które opalają się na ciemny brąz ( czasem aż oczy bolą gdy się na to patrzy) pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tam jestem blada jak ściana ale mi to nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja nie lubię być blada. Zwłaszcza na nogach! Dlatego uwielbiam latem łapać kolor. Ale u kogoś totalnie mi to nie przeszkadza. Co kto lubi. :D Tylko siebie nie lubię w bladej wersji. :P

    OdpowiedzUsuń