Piotrków Trybunalski. Jedno z największych miast w województwie łódzkim (tak, zaraz po dość ogromnej Łodzi), a i w skali Polski nie prezentuje się najgorzej pod tym względem. A niby taki on niepozorny. Ale ja właściwie nie o tym. Dziś będzie o moim Piotrkowie.
Gdy byłam młodsza, postrzegałam Piotrków jako coś w rodzaju wielkiej metropolii, a jakieś większe zakupy w tym mieście urastały do rangi światowego wydarzenia. W sumie nic dziwnego - w dupie byłam, gówno widziałam. I oczywiście, będąc tu z rodzicami, byłam skazana na ich decyzje odnośnie miejsc, do których się udamy. Zmieniło się to dość późno, bo dopiero w wakacje poprzedzające moje pójście do liceum. Wtedy to zrobiłam sobie zdjęcia do legitymacji, złożyłam papiery do "czwórki" i kupiłam parę ciuchów w nieistniejących już sklepach. Innymi słowy, typowe wakacje typowej szesnastolatki.
Mijały miesiące, lata, coraz lepiej poznawałam Piotrków. Także i ja w końcu uznałam to miasto za dość małe. Dobrze jest tak przemieszczać się z punktu A do B na piechotę lub emzetką nie w godzinę, a 15 - 20 minut. Także nie ma problemu, by czasem zboczyć ze znanych ulic. Poznawać coś więcej niż rynek czy Focus, gdzie pałęta się czasem za dużo ludu (choć to i tak nic w porównaniu z tłumami w Krakowie). Zaobserwować pewne, choćby i najsubtelniejsze zmiany, jakie ostatnio tu zaszły. Przejść się po parkach. Czasem nawet porozmawiać przez chwilę z kimś znajomym.
Nierzadko najlepiej mi się tu myśli. W końcu na ogół nikt nie zawraca mi głowy. Czasem mam ochotę gdzieś zapisać coś z tego, co siedzi mi w głowie/zaobserwowałam, ale nie zawsze jest taka możliwość. A np. widok kogoś nietypowo ubranego (i komu zazdrościłam odwagi) czy dziwnego tytułu jakiejś książki można szybko zapomnieć. Także niby w tym mieście nie dzieje się wiele, ale jednak nie jest aż tak nudno. Przynajmniej dla mnie.
I tak najważniejsze jest to, że wiem, gdzie tu znajdę najlepsze pierogi z kapustą i grzybami.
Twarzoksiążka.
Zawsze wydawało mi się, że Piotrków jest raczej małym miasteczkiem. Dlatego zdziwiły mnie Twoje słowa o postrzeganiu Piotrkowa jako dużego miasta, aż z ciekawości sprawdziłam liczbę ludności i trochę o nim poczytałam. Aż w końcu przeczytałam resztę wpisu. :D
OdpowiedzUsuńA na zdjęciach, które zaprezentowałaś, wygląda naprawdę klimatycznie! :)
Spoko, każdy czasem coś przeoczy :D
Usuńładne zdj
OdpowiedzUsuńMałe miasta mają swój urok :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńJa tak samo postrzegałam Grudziądz. Później zrobił się dla mnie za ciasny, ale zatęskniłam za tym. Szlag mnie czasami trafia jak poruszam się po 3mieście i trwa to milion godzin.
OdpowiedzUsuńAż sprawdziłam w Google Grudziądz i faktycznie, tylko ciut większy od Piotrkowa :)
UsuńJa tak samo postrzegałam Grudziądz. Później zrobił się dla mnie za ciasny, ale zatęskniłam za tym. Szlag mnie czasami trafia jak poruszam się po 3mieście i trwa to milion godzin.
OdpowiedzUsuńMi tylko zdarzyło się przejeżdżać przez to miasto :)
OdpowiedzUsuńZawsze coś :)
UsuńMi się małe miasta i miasteczka zawsze podobały bardziej. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPiotrków Trybunalski... w sumie nie jeden raz słyszałem o tym mieście - ale raczej było to w wieczornych wiadomościach, więc miejscowość ta była po prostu jedną z wielu, które "gdzieś tam sobie istniały". Poza tym nie mam za bardzo wiedzy na jego temat - poza tą, nabytą dzisiaj (wiesz, że leży w woj. łódzkim).
OdpowiedzUsuńSam miałem szczęście < albo nieszczęście > dorastać w pobliżu naszej kochanej, wspaniałej stolicy. Pamiętam jeszcze to uczucie przytłoczenia ogromem tego miasta i własną nieznajomością jego topologii oraz zasad działania, kiedy w wieku ~ szkolnym jeździłem tam z mamą do kina czy na większe zakupy - miałem okazję tego uczucia doświadczyć jeszcze raz, jako dorosły człowiek, kiedy wysłano mnie na obserwacje do Bułgarii. Sofia wygląda niemal dokładnie tak samo jak Warszawa... 10 lat temu. Do tego wszystkie napisy były cyrylicą... xD
No hej.
Słyszę często o tym Piotrkowie, ale jakoś mnie nie ciągnęło. Może jednak przemyśle czy tam się nie wybrać.
OdpowiedzUsuńTo w końcu gdzie są najlepsze pierogi w Piotrkowie?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź brzmi nie inaczej jak Sezam :)
UsuńCzęsto słyszałam o Piotrkowie, ale nigdy nie byłam. Ale smaka na pierogi mi narobiłaś, cholera XD Będziemy robić, ale dopiero na święta, zapraszam - podobno dobre wychodzą ^^'
OdpowiedzUsuńJaaaka szkoda, że akurat z Twoimi okolicami mi nie po drodze.
UsuńPotwierdzam, niektóre miejsca w Krakowie omijam jeśli mogę, bo czasem to gorzej niż w Pekinie normalnie xD Poza tym sam rynek jest już dla mnie mocno przereklamowany przez liczne wycieczki szkolne i inne wyjazdy do tego miasta w przeszłości- zawsze szło się na rynek. Przejadł się po prostu. Teraz ciekawsze są dla mnie inne miejsca :) Choć przy okazji jarmarku bożonarodzeniowego miło jednak wpaść, choćby na pierogi właśnie :D
OdpowiedzUsuńCo do Piotrkowa- przejeżdżałam wielokrotnie, nigdy nie byłam. Ale zdjęcia ładne, nawet zachęcające żeby może kiedyś zahaczyć o to miasto jeśli nadarzy się okazja. W sumie w swoim czasie odwiedziłam trochę różnych "małych miasteczek" w Polsce przy okazji jakichś wyjazdów w rodzicami do rodziny czy na wakacje, czy choćby wycieczek szkolnych i Piotrków na Twoich zdjęciach właśnie jak jedno z nich wygląda. Jak typowe polskie miasto/miasteczko :D No miasteczko bardziej, nie takie małe jak się okazuje, ale wciąż porównuję z tymi naszymi "metropoliami" w stylu Krakowa i Warszawy xD
Ale właśnie lubię czasami odwiedzić takie mniejsze miasta. Ciężko jest tak, że coś istnieje, słyszeliśmy o tym wielokrotnie, ale jakoś nigdy tam nie zawitaliśmy, bo potrzeby nie było, bo inne miasto mamy bliżej. Ja tak miałam z Pszczyną, która tak naprawdę dość niedaleko mnie jest, przejeżdżałam przez nią setki razy, odwiedziłam dopiero w te wakacje :D I okazała się być bardzo urokliwym miasteczkiem, takim wręcz sielankowym. I wiem, że coś dobrego tam jadłam, chyba bigos xD Jedzenie moja największa pasja xD Od jakichś pięciu lat planujemy też z bratem wycieczkę do Tychów, motywem przewodnim była "wycieczka śladami Ryśka Riedla", gdyż w tym mieście właśnie dorastał i żył wokalista zespołu Dżem. I tak od tych pięciu lat się wybieramy xD Tychy nigdy nie po drodze, choć przecież dużo bliżej od Sopotu czy Torunia, które to jakoś udało mi się odwiedzić w tym czasie i to nie jeden raz. I tak to bywa.
Widzę, że kurwa elaborat tu strzeliłam, więc kończę. Jeśli kiedyś będę w Piotrkowie to liczę, że na te najlepsze pierogi mnie zaprowadzisz! :D A, no i z Piotrkowem jeszcze ten słynne fanpejdż mi się kojarzy- Przygody Oli Radomiak :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń*Często jest tak, nie ciężko xd
UsuńNo no, kto tu zawitał po w chuj długiej przerwie :D
UsuńJa akurat w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem aż tak wielką podróżniczką, ale raz na ruski rok zobaczę coś innego niż moje okolice :D
W Krakowie byłam dwa razy i tylko ten ostatni pamiętam, w chuj wrażeń, przebodźcowanie level hard. Bo pomiędzy zwiedzaniem paru miejsc a koncertem Delain niestety miałam niewielką przerwę :D W sumie wbiłabym tam kiedyś po raz kolejny, ale może w jakieś mniej tłoczne miejsca.
Pszczyna...słyszałam parę razy nazwę tego miasta i to byłoby na tyle.
Oprócz Piotrkowa z takich małych miast niedaleko mnie jest Bełchatów, ale jak dla mnie szału nie robi.
Przygody Oli Radomiak znam i kocham :D
A ja przez Piotrków dziś przejeżdżałam :D I to jest nowina, bo normalnie mieszkam na granicy Czesko-Słowackiej ;D
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie kawał drogi dowaliłaś :D
UsuńNigdy nie byłam po tamtej stronie. Jestem z zachodniej polski, a jedyny wschód na jaki się wybrałam, to Warszawa, w której jestem zakochana od pierwszego wejrzenia. Jako że lubię podróżować, na pewno odwiedzę kiedyś też inne miasta :)
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie było. Co jest dość dziwne, bo mam bardzo blisko. Może kiedyś to zmienię.
OdpowiedzUsuńwww.strong-power.pl