poniedziałek, 1 stycznia 2018

2017 - podsumowanie

O ile rok 2016 był dla mnie tym przełomowym, o tyle o 2017 nie da się tego powiedzieć. Nie oznacza to jednak, że był on w stu procentach zły lub zmarnowany. To jaki w takim razie? Właściwie trudno go idealnie zdefiniować.

Czasem łaziłam po Piotrkowie ot tak, bez żadnego konkretnego celu. Bo kto powiedział, że po załatwieniu różnych spraw mogę tylko obrać kierunek Focus lub wrócić do domu? Skręcanie w olewane dotychczas ulice - to jest to. Jest ciekawiej.




Zmieniłam trochę wygląd. Przez ostatnią dekadę różne rzeczy wyczyniałam z włosami, ale jedno się nie zmieniało - były długie, czasem niemalże do pasa. Pewnego majowego dnia zaszokowałam nieco fryzjerkę, gdy zachciało mi się skrócenia ich do zaledwie paru centymetrów za ramiona. Parę dni później przefarbowałam je na ciemny brąz.



A przedwczoraj jeszcze bardziej dojebałam z tą krótkością. Efekt jest super. I to nie tylko moja opinia. :)



Tym razem nie przejechałam połowy Polski. Może to i dobrze, bo nigdy nie byłam jakąś wielce zapaloną podróżniczką. Najdalej w tym roku byłam w Łodzi. Odkrywałam to miasto na nowo - zarówno w samotności, jak i w niewielkim, introwertycznym gronie. :) Były parki, piękne murale, trochę ulicy Piotrkowskiej, Manu, Manekin i inne takie... Jeszcze z Łodzią nie skończyłam, lecz z pewnością nie wyobrażam sobie jej jako miejsce zamieszkania.





Przeczytałam ponad 30 książek i obejrzałam trochę mniej filmów. Czyli nie było źle z tym moim ukulturalnianiem się.

Jednak w tym podsumowaniu więcej będzie o Internetach.

Pogodziłam się z tym, że atencyjną dziwką to ja nie jestem. I przestałam z tym walczyć. Tak już po prostu jest. Nie mam potrzeby częstszego udzielania się w Internetach i to jest naprawdę w porządku. Kto powiedział, że trzeba być gwiazdą?

Ilość wyświetleń bloga przekroczyła 70k i przybyło kilkunastu nowych czytelników. I wciąż się dziwię, że komuś jeszcze chce się tu zaglądać. Przecież ostatnimi czasy jestem najgorszą blogerką ever. :D A, i jeszcze 83 polubienia fanpejdża. Szalejecie, ludzie :D

Chciałam częściej coś tu publikować. Jak wyszło? No nie wyszło.

Na pewnym czacie garstka osób miała możliwość usłyszenia mojego głosu. Nie lubię go jednak, więc nigdy nie zostanę youtuberką.

Dołączyłam do świetnej grupy na Twarzoksiążce. Radomiaki życiem. #piotrkówkurwa

Dobra, dość już tej kompromitacji. No to szczęśliwego 2018!

21 komentarzy:

  1. Ej, ja chcę posłuchać jak mówisz! :<
    Szczęśliwego Nowego Roku! :)

    donkeyponky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No kochana, szalejesz! :P Tyle książek, tyle filmów, tyle kilometrów, tyle fanów i czytelników... JEJ! xD
    "Nie mam potrzeby częstszego udzielania się w Internetach i to jest naprawdę w porządku. Kto powiedział, że trzeba być gwiazdą?" - z tym zgodzę się w 100% :).

    Szczęśliwego!

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie było podobnie. Rok 2016 był pod wieloma względami przełomowy, a 2017 był przeciętny i nijaki. Mam nadzieję, że 2018 będzie dużo lepszy.
    Życzę Ci realizacji marzeń w nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczęśliwego nowego roku :) Oby kolejny był świetny i zaskakiwał wyłącznie pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede wszystkim to świetnie Ci w tej nowej fryzurze! - widziałam na insta to zdjęcie i stwierdzam, że sto razy lepiej Ci teraz z takimi włosami. Strzał w dychę! :) I cholera, powiem Ci, że mnie od dłuższego czasu kurewsko korci ściąć włosy. Tak właśnie mocniej. I przez Ciebie jeszcze bardziej ten pomysł mnie żre. ;p Może w tym roku uda mi się zdecydować na to. I Ci powiem - szacun za te 30 książek... Aż mi się wstyd zrobiło. ;) Ja od książek bardzo odeszłam. Żałuję, bo kiedyś naprawdę to lubiłam, a teraz... jakoś nie mam do tego kompletnie głowy.

    BTW. Zaciekawił mnie fragment o śpiewaniu - pochwalisz się kiedyś tutaj choćby małą próbką Twojego głosu? Ciekawa jestem. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. [ech, coś mi się pieprzy z komentarzami, sorry]

      Przede wszystkim to świetnie Ci w tej nowej fryzurze! - widziałam na insta to zdjęcie i stwierdzam, że sto razy lepiej Ci teraz z takimi włosami. Strzał w dychę! :) I cholera, powiem Ci, że mnie od dłuższego czasu kurewsko korci ściąć włosy. Tak właśnie mocniej. I przez Ciebie jeszcze bardziej ten pomysł mnie żre. ;p Może w tym roku uda mi się zdecydować na to. I Ci powiem - szacun za te 30 książek... Aż mi się wstyd zrobiło. ;) Ja od książek bardzo odeszłam. Żałuję, bo kiedyś naprawdę to lubiłam, a teraz... jakoś nie mam do tego kompletnie głowy.

      BTW. Zaciekawił mnie fragment o śpiewaniu - pochwalisz się kiedyś tutaj choćby małą próbką Twojego głosu? Ciekawa jestem. ^^

      Usuń
    3. A, no i wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok, Blacky. Nie bardzo wiem czego Ci życzyć, bo nie wiem czego tak naprawdę pragniesz, czego byś chciała, ale chyba pokuszę się o to, by życzyć Ci... otwierania się na świat. Wydaje mi się, że tego możesz potrzebować. Malutkimi kroczkami, powoli. Nie spiesząc się. Życzę Ci odkrywania siebie, rozwijania się. I może więcej wiary w siebie i w swoje możliwości?

      Dobrego roku!

      Usuń
    4. Mel., uwielbiam Twoje komentarze, wiesz? Widać, że bardzo angażujesz się w to, co tutaj czytasz. Że nie zostawiasz tu tylko jakiegoś zbędnego pitolenia. Dobra, teraz te właściwe odpowiedzi.

      Jak najbardziej polecam krótsze włosy, nie trzeba tak długo się z nimi pierdolić. I masz urodę idealną do takich eksperymentów.
      Jesteś już kolejną osobą twierdzącą, że 30 książek to dużo. A myślałam, że to tak średnio właśnie i zdarzały się miesiące, w których czytałam zaledwie jedną, dwie. Także nie zawsze miałam taki wielki zapał do czytania :)
      A, i nie śpiewałam, tylko gadałam.

      Z tymi życzeniami faktycznie trafiłaś i nie wiem, jak to zrobiłaś, bo przecież nie trąbię non stop o tym, jak spore problemy sprawia mi robienie rzeczy, które dla innych są normalne. Na razie pozwalam sobie jednak trochę na odpuszczanie. Nic na siłę. Mimo to dzięki :) A, i jestem pod wielkim wrażeniem tego, czego udało Ci się dokonać w ciągu ostatnich miesięcy.

      Usuń
  6. Cudne te włosy teraz masz :)
    U mnie więcej negatywów niż pozytywów, więc nie będę się wypowiadać xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      W sumie trochę się naczytałam o tym u Ciebie. No to, żeby w tym roku było lepiej :)

      Usuń
  7. Dla mnie z kolei 2017 był rokiem przełomowym zdecydowanie. I w tym roku to ja połowę Poski przejechałam :D Aż dwa razy dotarłam na jej drugi koniec- w moim przypadku nad morze i dwa razy trzy razy prawie na koniec- czyli do Torunia. Piotrkowa i Łodzi jednak nadal nie znam.
    Też ścięłam włosy. Trochę tęsknię za długimi. Ale w sumie to nie mogę się zdecydować, jakie wolę xD
    Gratuluję tylu przeczytanych książek :)
    W sumie ciekawi mnie, jaki masz głos :D
    Pozdrawiam i dobrego roku życzę :) W sumie bardzo ciekawi mnie ten 2018, jest dla mnie sporą niewiadomą. Ale już samo przeżycie go będzie sukcesem! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezusmaria, jak zwykle jakiś błąd- bez tego drugiego dwa razy miało być.
      I 3 razy w tym komentarzu użyłam wyrażenia "w sumie". No kurwa masakra.

      Usuń
    2. Iksde.
      Fajnie, że zrobiłam komuś dzień :P

      Usuń
    3. Wera, nie pitol, dobrze jest. Bo moje teksty to niby bardziej idealne są? Jestem totalną Grażyną interpunkcji na ten przykład, czyli bez spiny, kuwa :D I powtórzenia też mają się dobrze :D
      No, to trochę poszalałaś w tym roku. Kolejnych szaleństw życzę w takim razie :D

      Usuń